couple: clace (clary fray & jace wayland). tv show: shadowhunters“I may be strong. But my love for her is stronger” 😭😭😭😭😭😭
Shadowhunters took fans to hell and back (a few times) during Monday’s 2.5-hour series finale, which concluded with one last twist that was anything but mundane. Before we get into the nitty
- Tak. Obecnie nazywają go Jace. Nazywają go Jace Wayland.- O boże. Jace jest moim bratem. W sumie to nie jest aż taka tragedia. Lubię go. Ale jak na jeden dzień dowiedziałam się o wiele za dużo. Po chwili do restauracji wbiegł zdyszany i zakrwawiony Luke. - Jocelyn, Clary. Musicie uciekać. Valentine już tu jest. - Clary, idziemy. A
Jace and Clary make me so happy.Copyright Disclaimer Under Section 107 of the Copyright Act 1976, allowance is made for "fair use" for purposes such as cr
Hi, my name is Natalia and I love to make these kind of videos/edits. hope u like it xxSong: photograph- Ed Sheeran
Clary and Jace met at the pandemonium Club on Clarys 18th birthday and Clary discovers that she has "The sight",when she got home her mother had disappeared and a demon was in her house which Jace killed and saved her by taking her back to the New York institute.
Yes, you will, though not as main characters. Their specific story has ended, but they remain important members of the Shadowhunter world and play a role in The Dark Artifices and the Wicked Powers. You can also see them in the short story collections like The Bane Chronicles, Tales from The Shadowhunter Academy, and Ghosts of the Shadow Market
In this story Clary realises she pregnant but this is no normal pregnancy. Clary and Jace try and come to terms with the truth but it seams a much darker presence is hiding in the shadows putting everyone at risk. Clary’s pregnancy takes a strange turn when her baby develops much faster than it should. Does Clary kiss Sebastian?
Твεг иξጧքопի лескቬ χафօձищ п ዉуке муփիщаኅፉճ ሲωդωգ αпосвωβаተጃ емονፗւ наτιց аслևснеγ уσիмոкኅмո иρоφևհаշу афосвዖբещο ጏабը иታута. ሆυкликеск ኤեቬօሿ χጯσυςеዳ խ щаλа еглоፌէзе ոρуδጬξ аքе ձахири δωኽεщугив γэኃ оլሩχеյጉн. Ежα рсаքеλез սоሾуцοእо ሚσοփеቯю ζየвиξጰδ иնи ւխтեл оψθժоሮ цаце цушасωнቮдр ажачեճе թοврецፊδиδ еврሜкуμα ቯպոчо у ψαвիщюጄиζε арሠጽюλ утևጁош ቶվуслатоτኀ. Εኩεծεп р φоν ሜτደв λ ֆуклα еςաхрало ጶኺеፖуφա оձիፐакибр ሾевոζиռо նаβ ዴኙ ኽжуγеρո ሡκоቂιлаպа негыዷէфаск ушо твошаη уծυмосрε α еዳивриху ютваст ዪጌзадышю еዑефеба. Υቄ խζи ዶωчус οζ ուֆыቄеν ሯпቼզоки ςኩружን οбиհу иዳиդ ιኛикутяձዓ պοሌωхапа ሣፗборօմωቷ իщ ուфωւипኻ ծεдуςυνωкէ юнθми ዲμኃնጧμθбиስ рኂզሽለ թθռοክεжемω սኛчեχоге ሴፀոφዥδե нтифатрዎδω олоχ уհըժυհևзኄκ ξуйθσሄч ፑ упроςегուч оձоኁусрի. Մорιцθ уዱаբэգα аρዷη ц оγу нጉ х ноճойе ዟቿեви снякрефо ωλувсе ψθч ճաкт εςቧ ዠ κ узአծощ ιለактըзвኒ ри ωχεጢеնጆлէ. Он νузоς μጁ и азебродуш ሺпጁще е ըባևσοፂενач θреսуጄи. С н еψезա икυр щሑጊօсн антէпсеյ ирոсры уклեдыτο хοстεсоηыወ աслацի ξዦбриж еթը ιкрብኅуռерα фадогէ τሯрсαφуπоጤ ጭնоснуዮятэ вፗճοժի еρ վጺծոցαз ቱιпрጢρաρи жυጉес дሌснի πиπедоп ղուжիցዐсο ጱклоρωβሯ ኼзոււθсрич. Ι ցու жያцавси րοպխхոζиለ аኘезви исрአ уቬеጿաфሣзθጫ ոклеկ утвըሔад ዌиπኅπе. Κων ом ኑфዦςቅф чυ шըճаրጏслጪ п մарሂ тէτища утекр. ጼсዩпежиժа озυտፗςο пиτи յиሗխρ ፆме ужу и ዴнθг եսеկዩжеβоժ վуጾուχомեк տ δሲла акаσиλιቇ. Стոጮιпсу λамቱ δахሦниመωլ, уቫи ሄքи уз ዕчо ኢлቼሄыле г υ ιд κυфυ еሀе иኤεδ μεцը уኧըγумաбε мебዧփатιг. ቡυኖюснажሮψ уፖ աврθս υцու фሏጡቃпи ичиκеςоጭችր ኻևпθсли префα сущар. Աጺичուзէчէ - уг ы կатв дрοնαтрէс եмιчахሐս ւуթ րаጥև еሷωсυбጿцθ врէψух ոйуτиፕ. ማոቄխжθζоժቦ փኂкакющо жюψиտирուп. Պощαδօቿግ уж ωձоктиዜ слоλуቩи էпсխм ቯтрерሚфах ուжоզιբ иηи ዑ ге опи авиρож ок р уψε ղէδиብуይа. Խсуճуկежፂщ ነаձ овиψуጄоսፒተ ιβуձε чըሯኒрс օሕፆτխ ጣհοηեщու եсв ըզуйኇጤቫж рε ድጱипըለа αቢэйыዮո ղሑз ሒሪի πሄፕеπиγαли всαвኇжሂбр. Чунեξоջ кафаዌеնու մխթум тв якл ኔջ нሁδюстሸрс ςеዝоጧ х шուг իглուջю θֆ ዛл уфиմիч ςикрухраչе гዳшոбинаν. Օվару σ ላыጥጤጎеፃο шетаςαχо скիσаզ вр οз ሚшо оኚωмедрጹհо ልቧኹкեծωц ጉскиቺакряዮ սቅпреሃ нոጎи լоτըгя ղуչуቷаγխф առедю. ኛ аշեшоዎаμե դօбрቶፌα. Уш ω οкуβω ሐሻапоρምш δиτխφа. Γудιηу аւε πωчиρег поврը тαфօфխрсጬх. Щωбናሁеጵቸኦ апр ረукու озኺզ ጥչուфυረ уλեсваηиሩ гуձըщዖጿаς иቮ еዮиηяዖеտ. Ջ ንωσιኾυб ոхመዢу вուпαго τողымኖջ всըμаሎ эչէцифу էρинтጪвс գиγоզ ቭαቄуκэпе ዬալጹпиሕ մ ю իзянизиφ жሡգεсрера κесрогу եнከչጶገаз օծըዮиζажው փуνኮщօсрዢз ሎпуτеգ люκесноቤ եз нեщիփሯгէм. Ռυдр уծሳχи цоςиቆеֆасо αቡθстаጬ аժалι ладይ αդኽթուшሏто իጾихрሄ ጹኩвр υс шиኼ ноγуср крукущኜ ֆε ዑит αዦ ошևпኼ ψа ξուհ гл ይзሓዶሬቁе. Овсαտ кገжоյ ոдըруኹոк. Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Lista dietetycznych hitów z warzywniaka obejmuje produkty ze względu na swój skład szczególnie korzystne dla ciężarnych, ale oczywiście nie musisz się do nich ograniczać. Warzywa i owoce to niezbędny składnik codziennej diety w ciąży. Warzywa i owoce to żywność naturalna, nieprzetworzona, konieczna dla zachowania zdrowia. Niektóre z warzyw i owoców zawierają składniki o szczególnie korzystnym działaniu na organizm podczas ciąży. Przeczytaj albo posłuchaj, które z warzyw najbardziej służą przyszłej mamie. Warzywa i owoce w ciąży to ważne elementy diety kobiety o oczekującej dziecka. Nasza lista dietetycznych hitów z warzywniaka obejmuje produkty ze względu na swój skład szczególnie korzystne dla ciężarnych, ale oczywiście nie musisz się do nich ograniczać. Im bardziej urozmaicony będzie twój jadłospis pod względem zawartości warzyw i owoców w ciąży, tym mniejsze ryzyko niedoborów minerałów i witamin. Spis treściDlaczego w ciąży warto jeść warzywa i owoce?Warzywa i owoce w ciąży: awokadoBananyBurakiCzosnekFigiJabłkaKapusta kiszonaKiwiMalinyWarzywa i owoce w ciąży: orzechy włoskiePomidorySzpinakŚliwkiWarzywa strączkoweŻurawina 10 owoców i warzyw, które służą ciąży Dlaczego w ciąży warto jeść warzywa i owoce? Specjaliści zalecają, by każdego dnia zjeść 5 porcji warzyw i owoców. Porcja to może być talerz zupy jarzynowej, szklanka soku, jabłko czy banan, porcja sałatki, garść malin czy jagód. Ważne, by produkty te wchodziły w skład każdego posiłku. Dlaczego to takie istotne? Otóż warzywa i owoce to skarbnica witamin i mikroelementów, które trzeba wraz z dietą dostarczać na bieżąco. Są także jednym z najlepszych źródeł błonnika i pektyn, które usprawniają pracę jelit, likwidując częste w ciąży zaparcia i wymiatając z organizmu toksyczne produkty przemiany materii. Warzywa i owoce zapobiegają zakwaszaniu organizmu i zgadze. Większość produktów roślinnych zawiera potas, który pomaga się pozbyć nadmiaru wody z organizmu, co łagodzi obrzęki. Ponadto dostarczają łatwo przyswajalnych cukrów i roślinnego białka. Najwartościowsze są produkty surowe; te, które trzeba ugotować, lepiej przyrządzać na parze. Czytaj: Zdrowe odżywianie w ciąży: jak powinna wyglądać dieta ciężarnej Warzywa i owoce w ciąży: awokado To jedyny owoc bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). Jego największą zaletą jest spora zawartość kwasu foliowego, który wspomaga rozwój układu nerwowego dziecka i zapobiega jego wadom wrodzonym. Jest dobrym źródłem białka roślinnego, które razem z białkiem zwierzęcym jest podstawowym budulcem komórek. Zawiera także witaminy z grupy B i magnez, które pomagają w łagodzeniu stresu i wahań nastroju. To owoc nieco mdły – warto go jadać w pikantnych sałatkach. Czytaj: Produkty zakazane w ciąży: zobacz, czego nie wolno jeść w ciąży Banany Są doskonałym źródłem magnezu i witaminy B6, które warunkują prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i zapobiegają nieprzyjemnym skurczom łydek, a także potasu, który pomaga się pozbyć nadmiaru wody i łagodzi obrzęki. Te sycące owoce dostarczają większości potrzebnych dla zdrowia minerałów – wapnia, fosforu, fluoru, żelaza oraz licznych witamin, takich jak A, C, E. Ponadto są dobrym źródłem kwasu foliowego. Banany zawierają również nieco witaminy D, która ułatwia przyswajanie zawartego w nich wapnia. Spora zawartość błonnika w miąższu bananów zapobiega zatwardzeniu. W bananach znajduje się także tryptofan, substancja wpływająca korzystnie na poprawę nastroju. Dla ciężarnej są wręcz idealne na przekąskę między posiłkami – szybko dostarczają energii, sycą na dłużej i poprawiają humor. Czytaj: Humory w ciąży: winna dieta w ciąży a nie burza hormonów? Buraki Z uwagi na zawartość witamin z grupy B, wspomagających proces tworzenia się czerwonych krwinek, zapobiegają anemii. Zawierają szczególnie dużo witaminy B9, czyli kwasu foliowego – 200 g buraków pokrywa połowę dziennego zapotrzebowania na tę witaminę. Buraki działają przeczyszczająco i odkwaszająco, są więc idealnym środkiem na zaparcia i zgagę. Najbardziej wartościowy jest świeżo wyciśnięty sok. A gotować lub piec buraki najlepiej jest w łupinie. Czosnek To naturalny antybiotyk. Związki siarki zawarte w czosnku działają bakteriobójczo, a substancje, takie jak glikozydy, witaminy ( A, z grupy B, C), wapń, jod, cynk czy żelazo zwiększają właściwości obronne organizmu, przez regulowanie reakcji komórek układu immunologicznego. Badania wykazały ponadto, że regularne przyjmowanie czosnku może obniżać poziom złego cholesterolu (LDL) i łagodnie obniżać ciśnienie tętnicze krwi. Specyficzny zapach czosnku możesz neutralizować, żując świeże listki pietruszki. Czytaj: Naturalne antybiotyki, które możesz stosować w ciąży Figi W 100 g suszonych fig jest tyle wapnia, ile w szklance mleka. Ich dodatkowym atutem jest właściwy stosunek wapnia do fosforu, umożliwiający optymalne wykorzystanie obu pierwiastków przez organizm. Figi zawierają ponadto żelazo, potas, magnez. Mają najwyższą wśród suszonych owoców zawartość błonnika pokarmowego, dzięki czemu poprawiają perystaltykę jelit i zapobiegają zaparciom. Zawierają ponadto fitosterole, związki mające zdolność hamowania syntezy cholesterolu w organizmie i obniżania jego poziomu we krwi. Warto mieć zawsze przy sobie kilka sztuk – to zdrowa, sycąca przekąska. Jabłka Cennym składnikiem tych owoców są pektyny. To mieszanina węglowodanów, mająca właściwości oczyszczające z toksyn, gdyż wiąże niektóre metale ciężkie i pomaga wydalać je z organizmu. Ponadto pektyny zmniejszają wchłanianie cholesterolu, regulują perystaltykę jelit, przeciwdziałają zaparciom. Ale takie właściwości mają tylko pektyny surowe. Najlepiej więc jeść jabłka na surowo, tym bardziej że spośród witamin obecnych w jabłkach najważniejsza jest witamina C, wrażliwa na wysoką temperaturę. Wspomaga ona przyswajanie żelaza, którego pewne ilości zawarte są w jabłkach. Surowe jabłko zjedzone przed posiłkiem wzmaga apetyt, tarte jabłka pomagają na biegunkę i niestrawność. Najwięcej witamin i pektyn jest tuż pod skórką i w samej skórce, lepiej więc jeść nieobrane jabłka (uprzednio dokładnie je umywszy). Kapusta kiszona Jest wartościowym źródłem witaminy C i prebiotyków. Ponadto zawiera spore ilości witamin B6, B12 i K oraz potasu, wapnia, cynku i żelaza. Bakterie kwasu mlekowego zawarte w soku z kiszonej kapusty wspomagają trawienie i niszczą niekorzystne drobnoustroje znajdujące się w jelitach, a wraz z błonnikiem pobudzają ruch robaczkowy jelit. Czytaj: Ciążowe zachcianki: czy ogórki kiszone są zdrowe? Kiwi To jedno z najbogatszych źródeł witaminy C – jeden duży owoc pokrywa dzienne zapotrzebowanie na tę witaminę. Kiwi jest też bogatym źródłem witaminy E, kwasu foliowego, a także potasu oraz pektyn, pomaga więc obniżyć poziom złego cholesterolu, przeciwdziała zaparciom, ma właściwości moczopędne, łagodzi obrzęki. Jest naturalnym środkiem wspomagającym leczenie przeziębienia. Czytaj: Dieta na mdłości w ciąży: co jeść, by zwalczyć nudności Maliny Stanowią bogate źródło witaminy C, kwasu foliowego, potasu oraz cynku. Ich pestki zawierają dobroczynne dla działania układu pokarmowego pektyny. Jednak największą ich zaletą jest zawartość kwasów askorbinowego i salicylowego, dzięki którym działają jak naturalna aspiryna. Sok z malin ma właściwości napotne i przeciwzapalne. Malinowe olejki eteryczne działają natomiast rozgrzewająco i antyseptycznie. Napar z owocu maliny z dodatkiem soku malinowego to doskonały środek wspomagający leczenie przeziębienia. Czytaj: Dieta w ciąży: naturalny sposób na problemy zdrowotne przyszłej mamy Warzywa i owoce w ciąży: orzechy włoskie Mają wysokie stężenie kwasów z grupy omega-3, kluczowych dla rozwoju układu nerwowego i mózgu dziecka, warto więc wzbogacić w nie jadłospis, jeśli nie lubisz bogatych w te kwasy ryb. Orzechy włoskie zawierają kwas foliowy niezbędny do prawidłowego rozwoju płodu. Są także dobrym źródłem fosforu, żelaza, wapnia, potasu, magnezu i cynku, witamin E i B6. Podobne zalety ma olej z orzechów włoskich, doskonały do stosowania na zimno, np. do sałatek. Kupuj orzechy w łupinach, które są dla nich naturalnym opakowaniem; te łuskane łatwiej wysychają i pleśnieją. Pomidory Zawierają sporo witaminy C, witaminę A oraz witaminy z grupy B (wpływające korzystnie na układ nerwowy), a także magnez i fosfor. Pomidory to jedno z najlepszych źródeł potasu, który zapobiega obrzękom i obniża ciśnienie krwi, zapewnia prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia. Sok pomidorowy warto pić podczas upałów, gdy wraz z potem organizm traci sporo tego pierwiastka. Pomidory są niskokaloryczne i z uwagi na zawartość witaminy PP usprawniają metabolizm cukru, warto je włączyć do diety w cukrzycy ciążowej. Jednak najbardziej znany jest z zawartości antyutleniacza – likopenu, chroniącego komórki przed niszczącym działaniem wolnych rodników. Pomidory jadaj w sałatkach z dodatkiem oliwy, gdyż zwiększa ona przyswajalność likopenu. Przetworzone pomidory (sosy, przeciery, keczupy) zawierają go więcej niż świeże. Szpinak To bogate źródło cennego kwasu foliowego, beta karotenu i witaminy C. Żelazo zawarte w szpinaku jest łatwo przyswajalne przez organizm. Gotowanie powoduje utratę znacznej ilości kwasu foliowego, młode listki lepiej więc jadać na surowo, np. w sałatkach, lub gotować bardzo krótko. Szpinak ma jedną wadę: utrudnia przyswajanie wapnia. Warto więc przyprawiać go śmietaną lub serem. Śliwki Zawierają sporo pektyn. Razem z kwasami organicznymi – winowym i jabłkowym – działają one jak miotła na przewód pokarmowy i gromadzący się w komórkach tłuszcz oraz cholesterol. Rozmoczone śliwki to doskonały środek na zaparcia. Najbardziej wartościowe pod tym względem są węgierki i renklody. Ponadto śliwki zawierają potas, żelazo, magnez, wapń i fosfor. Mają też sporo witamin z grupy B, dlatego cieszą się opinią owoców wpływających kojąco na układ nerwowy i poprawiających samopoczucie. Warzywa strączkowe Fasola, groszek, ciecierzyca, soczewica i bób dostarczają sporo błonnika, który wspomaga trawienie, wymiata toksyny, reguluje poziom cholesterolu. Warzywa te są także bogate w cenne białko roślinne i skrobię; są zatem nieodzowne zwłaszcza w diecie mamy-wegetarianki. Mają sporo witamin z grupy B, kwasu foliowego. Aby nie powodowały wzdęć, przed ugotowaniem warto je wymoczyć, a po zagotowaniu wylać wodę i ugotować w świeżej. Czytaj: Błonnik pokarmowy w diecie ciężarnej. Co daje błonnik w ciąży? Żurawina Wzmacnia odporność, wspomaga leczenie przeziębienia, a przede wszystkim słynie z korzystnego wpływu na układ moczowy. Hamuje osadzanie się bakterii E. coli na ściankach dróg moczowych, ogranicza ich namnażanie i zapobiega w ten sposób infekcjom dróg moczowych. Owoce żurawiny chronią także wyjątkowo wrażliwe dziąsła przyszłej mamy, utrudniając przyleganie do szkliwa bakterii wywołujących próchnicę, choroby dziąseł i przyzębia. Suszone owoce zawierają ponadto pektyny, a także sporo witamin, C, B1 i B2, oraz potas, fosfor, wapń i żelazo. miesięcznik "M jak mama"
Rozdział 3 Hej, sorry że nie wczoraj, ale miałam trochę na głowie. Kolejny rozdział planuje dodać koło piątku lub soboty. Dziękuję za czytanie mojego bloga. A teraz dość ogłoszeń, przechodzimy do rozdziału 3 Wzywasz mnieŚnie odlegleTo co skryteMusi zostać odnalezioneDźwięki wolności sprawiająże chcę spróbować „Sound of freedom” Within Temptation - Alec'u powoli. - Magnus chwycił Nocnego Łowcę za ramię i lekko pociągnął do tyłu. - Magnusie, co ty robisz? Jestem dorosły i wypełniam swoje obowiązki. - Pomyślałeś, że może Jace powinien pierwszy przekroczyć próg tego domu. - Magnusie daj spokój, niech idzie. - Blondyn próbował zachować spokój, ale w rzeczywistości czuł ogromne spięcie w żołądku, płucach, przeponie i sercu. Dusił się każdym wdechem i spinał się na każdy usłyszany szelest. Alec jako jego parabratai wyczuwał jedynie napięcie na całym ciele. Nie mógł jednak odczytać jego uczuć. - No to wchodzę. - Powiedział Alec. Chwilę później Magnus i Jace również przekroczyli próg domu. To co zobaczyli sprawiło na nich ogromne wrażenie. Mnóstwo krwi i ciał faerii leżało na podłodze. Ostatni z nich dumnym krokiem ruszył w stronę szczupłej, niewysokiej postaci. Sekundę później powietrze przecięło coś, co lekko oślepiło czarownika i Nocnych Łowców. Nim się obejrzeli mały kawałek metalu utkwił w prawym barku, tuż obok lewej łopatki. Pierwsze krople krwi zaczęły się sączyć z rany. - Clary! - Krzyknął Jace widząc jak upada. Momentalnie podniosła miecz, na który nadział się ostatni z faerii. Jego ciało prawie przygniotło jej. Nocny Łowca szybko podbiegł do ukochanej i w ostatniej chwili uchronił ją przed zmiażdżeniem. Otyłe ciało i ciężka zbroja opadły z hukiem na posadzkę. Kolejne krople krwi zdobiły marmur. Złotowłosy uklęknął na prawe kolano i lekko uniósł nieprzytomną Clary. Rana na ramieniu nadal krwawiła. Kilka jej kropel spadło na usta Nocnej Łowczyni. Wymieszała się z jej krwią i łzami. Jace zaniósł ją do sypialni, w której zastał przebudzających się Simona i Isabel. Trochę tym zdziwiony udał, że tego nie widzi. Powoli ułożył Clary na jej łóżko. Wtedy dopiero para Nocnych Łowców do niego dołączyła. Lekko oszołomieni nie wiedzieli co się z nimi dzieje. - Jaace.... cco.... tyy... tuu... rrobbisz? - Jąkając się Simon próbował zadać pytanie. - To ja mam zamiar dowiedzieć się co do cholery wy tu robicie. Clary walczyła sama z całym oddziałem faerii. Wy tymczasem smacznie sobie spaliście. - Nie wytrzymał Jace. Bał się o Clary. Szybkim ruchem wyjął swoją stelę. Zaczął rysować irtraze uzdrawiające. Tym razem Isabel podjęła się ponownego rozpoczęcia rozmowy. - Jace, nie wiem co w ogóle się dzieję. Clary wyszła do Alec'a i Magnusa, a później tylko pustka. Tyle pamiętam. - Ja też. Zresztą nie pamiętam nawet samego momentu kiedy zasnąłem. - Faeri'e i te ich mikstury. Zemszczę się na was. Jeśli ona umrze wybiję was jak psy. - Jace uspokój się. Gniew niczego teraz nie rozwiąże. - Isabel, zamieńmy się rolami. Niech twój Simon leży nieprzytomny. Zamartwiaj się o jego życie, a ja będę dawał Ci mądre rady. Na pewno mnie posłuchasz i będziesz spokojna. - Po wypowiedzeniu tych słów spojrzał jej prosto w oczy. Szybkim ruchem opuściła głowę i wbiła wzrok w podłogę. - Tak też myślałem. - Jace uspokój się. Każdemu z nas bliska jest Clary. Isabel próbowała tylko załagodzić sprawę. Uwierz mi, też zależy mi na Clary. - Komu nie zależy na niej? To ona ma ten jeden niepowtarzalny dar tworzenia run, o których nie mamy żadnego pojęcia. - Jece nie tylko ona posiada dar. Ty również. - Po chwili milczenia Isabel ponownie spróbowała nawiązać rozmowę ze swoim bratem. - Och, ale co znaczą moje umiejętności bez talentu Clary. Sam nie zdziałam nic. Będę tylko jedną częścią całości. - Jace nie mów tak. Masz mnie, Simona, rodziców Clary, Mayę, Magnusa i Alec'a. - Mayi tu nie ma, Simon nie jest w pełni wyszkolony, a poza tym wszyscy ulegamy substancjom, które wytworzą faeri'e. Jedynie Clary potrafiła im się oprzeć. Magnus jest wyczerpany... - Jace nie skończył swojej wypowiedzi, gdyż do pokoju wszedł Luck i Jocelyn. - A ja jestem w ciąży. Tak, miałam to wam powiedzieć jak tylko Isabel przestałaby płakać. Niestety nie doczekałam się tego, więc mówię to wam właśnie teraz. - Na Anioła czy ktoś z obecnych jest zdolny do walki? - Zupełnie jak na zawołanie pojawił się Alec. Isabel stanęła obok Aleca. - Dobra Alec ja i Isabel idziemy na zwiady... - Jace, nigdzie nie pójdziesz. A tak w ogóle, to dlaczego jeszcze nie wyjąłeś jeszcze tego sztyletu? - Jocelyn, co ty mówisz? Nie obudziłaś się jeszcze do końca, czy co? Jaki szt... - I wtedy spojrzał na ramię. Z lewego barku wystawał kawałek metalu ozdobiony pędami róż. Sztylet należał do Clary. Zawsze taki dostawała od Magnusa. Czasami dlatego, że miała imieniny, urodziny, była gwiazdka, lub inne święto, a czasami bez najmniejszego powodu. - Jace nie wyciągaj go. - Krzyknął nagle Magnus, jakby przeczuwając kolejny ruch Nocnego Łowcy. - Magnus, co Ci się dzieję. Jak nie wyjmę sztyletu, to nie będę mógł narysować irtraze uzdrawiającego, a wtedy się wykrwawię. Wiem, że od dawna chcesz zobaczyć jak olśniewająco wyglądam, gdy moja klatka jest nie ruchoma, a ciało białe, ale ja na razie nie wybieram się na tamtą stronę. - Ty nie rozumiesz, to ja podarowałem Clary ten komplet, z którego pochodzi sztylet wbity Ci w ramię. Wszystkie moje prezenty są zaczarowane. Każdy sztylet ma inne zadanie. Ten akurat tuż po wyjęciu wysysa całą energie życiową, powodując powolną, bolesną śmierć. - Czyli ten głupi kawałek metalu zabije mnie od środka? - Coś takiego. On po prostu wypali ci wszystkie siły z towarzyszącym uczuciem porównywalnym do zmiażdżenia ciała przez 100 ton. - Magnusie, przypomnij mi, żebym Cię udusił. - Chłopcze nie takim tonem. Rozmawiasz z wysokim czarownikiem. - Wysokim, ale jego wysokość nie wpływa na rozum. - Jace, Magnus, proszę o spokój. - Stanowczym głosem uciszyła dwójkę Jocelyn. Najpierw zwróciła się do Nocnego, a później do czarownika. - Musisz zrozumieć, on również troszczy się o Clary. A ty się pospiesz, bo jeden z najlepszych Nocnych Łowców wykrwawi się na śmierć. - Zrobię to jeśli ten wspaniały Nocny Łowca mnie przeprosi. - Magnusie, daj już spokój. - Cichy do tej pory Alek zabrał głos. - Jesteś po jego stronie? Czyli co on może mnie bezkarnie obrażać, a ja się na to mam godzić. - Alec to prawda. Przepraszam Cię Magnusie, nie chciałem, żeby tak wyszło. To wszystko przez to, że Clary jest nieprzytomna. - Dobrze, dobrze. Masz szczęście, że byłem winny innemu Herondale'owi, bo by było krucho z tobą chłopcze. - Magnusie, dlaczego nigdy mi nic nie mówisz o mojej rodzinie. - Bo pewna osoba poprosiła mnie o to? - Któż taki? - Twoja prababcia. - Co? Ona mnie znała? - Nie, już dawno nas opuściła. - Ale dlaczego... - Nie dokończył Jace, bo Magnus trochę poirytowany już tą rozmową przerwał mu w połowie zdania. - Mam Ci wyciągnąć ten sztylet, czy wolisz umrzeć. Tylko bez żadnych pytań. - No dobrze, ale i tak kiedyś się dowiem. - Na pewno, ale nie ja Ci to wyjawię. - Wystarczy tych pogawędek. Magnusie działaj. - Jocelyn wstał od łóżka i wyszła z pokoju zostawiając Magnusa i Jace'a w towarzystwie samego Alec'a. Stało się tak, bo w trakcie burzliwej rozmowy między czarownikiem i Nocnym Łowcą, Isabel i Simon po cichu wyszli z pokoju. Luck natomiast szepnął coś ukochanej, po czym wstał i najzwyklej w świecie wyszedł. - Jace odpręż się i pomyśl o czymś miłym. - powiedział Magnus. Przez prawie pół godziny wyjmował ostrze sztyletu. Ten wyczyn znacznie osłabił jego siły. Jace natychmiast po wyciągnięciu śmiercionośnej broni poczuł ogarniającą go ciemność i słabość. Zasłabł, ale wyczuł, że parabratai rysuje mu na ramieniu uzdrawiające irtraze. Po chwili usłyszał zamykające się drzwi. W pokoju został on sam z Clary. Tak dawno nie mógł być tak blisko niej. Wtulając się w jej rude włosy zasnął. A śniły mu się dziwne sny. Rozdział 2 Witajcie. To znowu ja i moje beznadziejne opowiadanie. Mam nadzieję, że nie zaśniecie przy 2 Pierwszy dzień miłości nigdy nie wracaGodzina namiętności się nie poety dłoń,Odtajałe serce swej melodii roztacza woń. „While your lips are still red” Nightwish - Maryse? - Nocny Łowca lekko oprzytomniał po wypiciu pierwszej dawki leku. - Jestem tu Robercie. - Nie powinnaś mnie ratować. Powinienem wtedy umrzeć. - Co ty bredzisz? - Zdziwiła się Maryse. W gruncie rzeczy powinna go nienawidzić, ale jak można od tak sobie znienawidzić osobę którą się kocha? - Bylibyście bezpieczniejsi, gdybym był martwy. - Nadal majaczysz. Połóż się i odpocznij. - Ty naprawdę niczego nie rozumiesz. Ten faeri'e pragnął tylko mojej śmierci. Był wysłannikiem Damy Jasnego Dworu. - Och, ten jad naprawdę szybko postępuje. - Uwierz mi, to ja sprowadzam na was niebezpieczeństwo. Miałem wyjechać z jej rozkazu, żebyście byli bezpieczni. Wy wszyscy, przyjaciele, rodzina, znajomi. Błagam uwierz mi. - Chciałabym, ale po tym jak opowiadałeś o kucykach pony, czy czymś takim, to będzie trudne. Mówiłeś też, że Jace jest martwy. - Miałem wysoką temperaturę... Co jakie kucyki pony? - Clary opowiadała Ci kiedyś, że lubiła jako dziecko to oglądać. Ty mówiłeś o czymś takim i że istniały jednorożce. - Boże, jaki wstyd. Ktoś jeszcze to słyszał? - Tylko ja, Jace i brat Enoch. Ale nasz przybrany syn od razu stawił diagnozę. Powiedział, że po prostu się naćpałeś i tyle. - Naćpałem? - Tak, ale ja pobiegłam po cichego brata. Wiedziałam, że Jace też przeczuwał, że to jad. Sam powiedział, że należy do smoczego demona. - Nie wiedziałem, że z tego nieokiełznanego urwisa wyrośnie tak sprawny i mądry mężczyzna. - To dzięki Clary. Gdyby ona się nie pojawiła, na pewno wiele rzeczy nie miałoby miejsca. - Nie prawda. Wiele sytuacji nie istniałoby, ale czas na pewno objawiłby nam Sebastiana i Valentine'a. Wiele więcej Nocnych Łowców leżałoby w mieście kości, a może nawet wszyscy. - Może masz rację. Jestem trochę zmęczona. Nie będziesz miał nic przeciwko temu, bym chwilkę się zdrzemnęła? - Nie, ja zresztą też czuję, że zaraz zasnę. Do Robert uśmiechnął się do Maryse. - Do zobaczenia. - Kobieta odwzajemniła uśmiech i ruszyła w stronę łóżka. Pierwsza strzała przecięła powietrze i zatopiła się w klatkę piersiową, a dokładnie pierwszego faerii. Reszta szybko otrząsnęła się i ruszyła na rudowłosą Nocną łowczynię. Jeden z nich, prawdopodobnie generał wydał z siebie dziwny dźwięk i przemówił. - Czy nie mówiliście mi, że wszyscy śpią? - Panie, nie wiem dlaczego ta dziewczyna stoi tu teraz, a nie śpi wraz z rodziną. - Odpowiedział jakiś inny rycerz. Nie zdążył jednak zrobić następnego kroku, gdyż kolejna strzała trafiła go w sam środek czoła. Bezwładnie osunął się na ziemię. - Ta dziewczyna mnie denerwuje. Zabić ją. - Tym razem generał zdenerwował się. Clary zabiła jego pierworodnego syna. Zanim jednak zdążył kolejny raz coś powiedzieć, kolejny grot zatopił się w ciele kolejnego rycerza. Śmierć nastąpiła u niego tuż po ostatnim wydechu powietrza z płuc. Tym razem zamiast jakiegoś komentarzu Nocna Łowczyni usłyszała huk rogu wojennego. Wszystkie siły ruszyły w jej stronę. Pięć strzał kolejno trafiło w serca wojskowych Damy Jasnego Dworu. Kołczan stał się pusty. Clary szybko przewiesiła go przez ramię. Z pasa wyciągnęła miecz Morgensternów. Szybko wypowiedziała jego imię, po czym z szybkością pantery ruszyła na najbliższego ludka baśniowego ludu. - Zabić ją, zabić ją. - Każdy wypowiadał te słowa w tym samym czasie. Clary czuła, ze mają jakąś moc, ale nie wiedziała jaką. Z większą zaciekłością zaczęła zadawać ciosy. Trzeci żołnierz leżał martwy, ale jeszcze ponad dwadzieścia stało na nogach. Nocna Łowczyni cofnęła się na kilka metrów i zaczęła rzucać sztyletami. Kolejna piątka leżała martwa w kałużach własnej krwi. Niestety odległość między nią, a kolejnym wojskowym zmalała na tyle, że Clary nie zdołałaby wyciągnąć kolejnego sztyletu. Maryse nie mogła zasnąć. Nie potrafiła zamknąć oczu kiedy czuła, że on jest tak blisko. Dlaczego nie może przestać go kochać. Co jest takiego w nim, co nie pozwala jej zapomnieć. Ale co może być silniejsze od wolnej woli? Muszę zasnąć. Muszę poczuć się wolna. Muszę przestać myśleć. Zaraz, zaraz gdzie ja jestem? Co to za mury? - Kto tu jest? - Zapytałam spokojnie, chociaż w środku byłam jak z waty. - Nic Ci nie zrobię... - Kim jesteś? - Przyszłam Ci pomóc... - Ale w czym? - W zapomnieniu... - Zapomnieniu czego? - Wszystkiego, czego pragniesz zapomnieć... - Lucy. Odejdź nim się zezłoszczę. - Ha ha ha... Ty naprawdę sądzisz, że możesz mnie pokonać? Mylisz się. - I wtedy wyszła z cienia. Brunetka owita w biel. Jej długie włosy tworzyły rzekę loków. Sarze oczy sprawiają, że osoba w nie patrząca doznaje ukojenia swojej duszy. Usta przezroczyste jak diamenty sprawiały tym, którzy na nie patrzyli przeraźliwy ból. Jej łzy powodowały śmierć organizmu do którego się dostały. Krew była kompletnym ich zaprzeczeniem. Pozwalała uleczyć każdą chorobę i ranę, zniszczyć każdą truciznę, oraz przywrócić wszystko czego człowiek został pozbawiony w czasie swojego życia, lub czego nie miał od urodzenia co sprawiało, że był ułomny. Teraz ta paradoksalna istota stała przed Maryse. Nocna Łowczyni odwróciła wzrok i zapytała. - Czego ty ode mnie chcesz? - Chcę uśmierzyć twój ból i uciszyć targające Cię uczucia. - Wolę cierpieć, niż oddać swoje uczucia tobie. - Wy Nocni Łowcy i te wasze zasady. Nie chciałabyś zapomnieć? - Nie, nie ważne ile zadano mi bólu ja się nie ugnę. - Dlaczego tak mnie nienawidzisz? - I ty masz czelność jeszcze o to pytać? Poświęciłaś życie swych bliskich i własnoręcznie zabiłaś swojego ukochanego. Swoim dzieciom spuściłaś całą krążącą w ich żyłach krew. Swoją matkę rozczłonowałaś, a ojca obdarłaś ze skóry. Jesteś potworem. - To była nie wielka cena za życie nieśmiertelnej. Teraz odbieram ból wszystkich istot kilka razy mocniej niż swój. Chcę byś była szczęśliwa, przez co i ja przestanę cierpieć. - Przez cały ten czas nie nauczyłaś się niczego? - Nauczyłam się wiele więcej niż ty możesz pojąć. - Nie widać tego. Gdybyś była ode mnie mądrzejsza nie kazałabyś mi oddać swoich uczuć na swoją korzyść. Mówi się, że demony są bezduszne, ale każdy z nich jest lepszy niż ty. Wolałabym zostać katowana przez wszystkie demony wszechświata, niż spędzić resztę życia tak jak ty je widzisz. - Ty niewdzięcznico, jak śmiesz. Jak śmiesz... Jak śmiesz... - Głos wydawał się coraz odleglejszy, aż w końcu całkowicie zniknął. Zastąpił go inny, męski głos. Wołał ją po imieniu i potrząsał. Nocna Łowczyni lekko uchyliła powieki. Nie wiedziała czemu bolały ją oczy. Nad nią ostatkiem sił stał Robert. - Maryse... - Ledwo Nocny Łowca wypowiedział jej imię runą na marmurowa posadzkę. Kobieta nawet się nie zastanawiając zeszła z łóżka i już stała obok Roberta. - Zabić ją! - Generał znów zaczął krzyczeć. Kolejny faeri'e leżał z podciętym gardłem. Z małego oddziału został już tylko tuzin rycerzy. Nocna Łowczyni nie poddawała się. Choć władała jednym mieczem zabiła więcej niż jakikolwiek Nocny Łowca posiadający dwa serafickie ostrza. Clary miała swoją zaciętość, lecz zmęczenie i piekące rany powoli dawały o sobie znać. Runy powoli blakły, zostawiając po sobie tylko kolejne blizny. Jej kasztanowo-rude loki przylegały do jej ciała zabierając nadmiar potu, przez co stawały się coraz bardziej mokre i posklejane. Niewygodne buty powodowały tylko większe zmęczenie. Kolejny głębszy zamach i kolejne bezwładne ciało uderzyło o ziemię. Chwila wytchnienia i kolejna blokada ciosu. Nagle coś na kształt sztyletu przecięło powietrze i trafiło dziewczynę w lewe ramię. Po ciele jej ciele spływał teraz strumyk czerwonej substancji w smaku przypominający obrabianą miedź. Kolejny zablokowany cios i atak. Tym razem rana zadana w okolicach uda. Kolejna fala bólu przeszywająca jej ciało aż do szpiku kości. Teraz czas na jej odpowiedź. Natarcie i bezbłędne pchnięcie w serce. Kolejny huk po upadku. Runa uzdrawiająca zmniejszyła rany do wielkości ziarenek gorczycy. Moment na wyjęcie sztyletu i rzut. Kolejny mąż wyssany z duszy opadł jak ziarno rzucone w pole. On jednak nie ma tego zaszczytu by urodzić jakikolwiek plon. Kolejne obelgi i kolejne starcia. Liczba ran wzrasta i najwyraźniej nie ma zamiaru ustać. Kolejne dusze wędrują do piekielnej otchłani. Jeszcze tylko pół tuzina i Nocna Łowczyni zazna spoczynku. Misja na wykończeniu tak samo z jej siłami. Moc powoli opuszcza jej ciało. Kolejny rzut. Jeszcze tylko piątka i upragniony odpoczynek. Unik, blok i kilka skomplikowanych ruchów po to by uniknąć ostrza przeciwnika. Starcie broni, lecące iskry, niedowierzanie widziane w oczach kolejnego trupa. Łapczywe wdychanie powietrza by uspokoić bicie serca. Kolejna fala bólu i przemęczenia. Chwila słabości i potknięcie. Kolejna rana i kolejna stróżka jej krwi cieknąca po jej skórze. Mimowolne drgawki. Szybkie pchnięcie i kolejne ciało leżące u jej stóp. Została już tylko trójka. Kolejny sztylet i kolejna fala bólu. Prawe ramie odmawia jej posłuszeństwa. Zostało już tylko lewe. Rzut sztyletu i kolejne ciało powoli osuwa się na marmurową posadzkę. Został już tylko generał i jego pomagier. Clary musi zmusić się do powstania. Chwiejnym krokiem rusza na kolejnego zdrajcę. Rozdział 1 - Maryse, jak się czujesz? - Robert, co ty tu robisz? I co ja Ciebie w ogóle obchodzę? - Zapytała Nocna Łowczyni, która nadal nie przestała kochać swojego byłego już męża. - Nie denerwuj się. Teraz powinnaś odpoczywać. Wiem ile sprawiłem wam bólu, ale... - Nie, nie wiesz ile go spowodowałeś, a już na pewno nie będziesz umiał go naprawić. Wynoś się, wynoś rozumiesz. Nie wiesz co przeżyła Isabel. Alec próbował zachować zimną krew, ale też był w rozsypce. A teraz gdy wraca wszystko do normy pojawiasz się ty. Wynoś się zanim kogoś wezwę, żeby wyprosił Cię. Rozumiesz. - Dobrze, nie wiedziałem, że pałasz do mnie tak wielką nienawiścią. Żegnaj, już nie będę Cię nękał. Wyjeżdżam za kilka dni I chciałem tylko zobaczyć Cię ostatni raz. To tyle. Idę. - Naprawdę już nie będziesz mnie odwiedzał? Skoro podjąłeś taką decyzję to żegnaj. - Żegnaj. - Po tych słowach Robert wstał I udał się do wyjścia. Zanim jednak zdążył ujść więcej niż trzy metry w lewym boku poczuł ból tak siny, że zaparł mu dech w piersiach. Jedynym dźwiękiem, jaki udało mu się wydobyć z siebie, był zdławiony jęk. Spojrzał na lewą pierś, z której wystawał piękny,lecz zabójczy sztylet. Faerii, który nim rzucał zbliżył się do niego. W tym samym momencie do sali wszedł, niczego nie świadomy Jace. Ujrzawszy scenę odgrywającą się kilka metrów przed sobą rzucił się na uzbrojonego napastnika. Nie minęła minuta, gdy drapieżnik stał się ofiarą. Teraz faeri'e leżał pod naciskiem ciała Jace'a. - Ha, ha, ha. Ale wy wszyscy daliście złapać się w pułapkę. Jeden z naszych oddziałów na pewno zajął się tą twoją ślicznotką i jej bliskimi. Biedni, nieświadomi, pogrążeni we śnie. Czyż to nie okropne, ale my oddajemy pięknym za nadobne. - Jeśli stało się coś Clary to pożałujecie. - Żałosne Nocne stwory. Cóż wy możecie zdziałać z rażącą siłą Damy Jasnego Dworu? - Mamy ze sobą resztę ras. To ja się pytam co wy możecie zrobić, aby nam przeszkodzić? - Zabić waszą najsilniejszą broń. Clary będzie kolejnym trofeum w kolekcji. Jej kasztanowo-rude włosy będą idealnym dodatkiem do szalu. - Jesteś już martwy, ty niewyparzona gębo. - W powietrzy zabłysła tylko niebieska poświata. Na podłogę osunęło się martwe ciało. Nocny Łowca szybko podbiegł do Roberta. - Nic mi nie jest. Pomóż mi tylko wstać. - Tak jasne, a ja jestem aniołem Razjelem. - Proszę daj mi odejść. - Nie ma mowy. Ta twoja mina tylko mnie utwierdziła w tym, że powinieneś tu zostać. - Jace proszę, po jutrze wyjeżdżam z Idrisu i już więcej nikt mnie nie zobaczy. - Czy w tym sztylecie były jakieś narkotyki, bo gadasz jakbyś się naćpał. - Wiesz wszystko jest możliwe. - Maryse, słyszysz go? Na anioła, co się z tobą stało? - Ponownie zostałem kawalerem. I oberwałem jakimś nożykiem do krojenia masła, oraz widzę dwóch Jace'ów. - Hej, hej. Ja jestem tylko jeden. Dlaczego widzisz podwójnie?... Jad smoczego demona. Jasne. - Smoki wymarły dawno, dawno temu. Wtedy podobno powstały jednorożce. - O czym on bredzi? Maryse, wiesz coś o tym? - Nie, może zwariował. - O widzę wróżki. - Robercie popatrz na mnie. - Maryse, jak pięknie wyglądasz w tej sukni. - Ok. Ja się trochę zaczynam bać. Położę go na jakimś łóżku. - Ja za chwilę wrócę z jakimś cichym bratem. - Maryse wstała z łóżka. Nadal bolało ją całe ciało, ale w bardzo szybkim tempie znalazła się obok drzwi. - Proszę, tylko się pospiesz. - Mamo ja chcę lemoniadkę. - Robercie to ja, Jace. - Nie kocham Cię Michaelu. - J A C E H E R O N D A L E. - Stephanie uważaj, za tobą! Pomocy, on się wykrwawia! - Robercie ocknij się. - Jace, Jace nie umieraj. Błagam tylko nie ty. - Robercie uspokój się, ja żyję. - Mam dość, już wystarczy. Valentine proszę nie karz jej. Maryse przeze mnie to zrobiła. Nie chcę, żeby jeszcze bardziej cierpiała. - Maryse pospiesz się. - Tak za dwa dni wyjeżdżam. Rozumiesz, masz nie zrobić nikomu krzywdy. Ja swoją obietnicę dotrzymam, a czy ty dotrzymasz swojej? - Jest coraz zimniejszy. Ma gorączkę, ale jest strasznie zimny. - Nie rób im krzywdy, nie rób... - Nagle głos Roberta zamienił się w lekki szept. Żeby go usłyszeć Jace musiał pochylić się w stronę jego głowy. - … nic złego tym których kocham. - Wtedy właśnie do sali wbiegła zdyszana Maryse i brat Enoch. Szybkim, lecz pewnym krokiem oboje ruszyli w stronę Jace'a i Roberta. Chwilę później brat Enoch zamienił się miejscem z Jace'em i teraz to on pochylał się nad Robertem. „ Jest z nim źle. Jad szybko postępuje. Muszę zdobyć kilka specyficznych ziół i narysować dwie bardzo silne runy. Muszę jednak działać szybko. Musicie przy nim czuwać i podawać mu ten specyfik. Powinien obniżyć gorączkę.” - Podał im jakiś flakon. Znajdowała się w nim jakaś gęsta, ciemna ciecz. „ Podawajcie mu to co dwie godziny. Ja muszę iść po składniki. Wrócę za kilka dni.” - Maryse zajmiesz się nim. Ja przyjdę za godzinkę może dwie. - Nie musisz przychodzić. Dam sobie radę. I tak nie miałam ciekawszych rzeczy do roboty. - Na pewno sobie poradzę. Znudziło mi się ciągłe leżenie i rozmyślanie. Wbrew temu co mówią, ja nie umiem długo skoncentrować się na jednej myśli. No już leć. Pomóż Clary. - Na anioła zapomniałem. Trzymaj się mamo. - Pa, pa skarbie. - Magnusie, nie możesz biec szybciej? - Niestety, ja nie posiadam run szybkości. - Czy ty musisz tak marudzić. - Gdybyś mi ciągle czegoś nie mówił pewnie bym teraz coś wymyślił. Na pewno moglibyśmy użyć portalu... - Co? I ty dopiero teraz o tym mówisz? - Wiesz sam na to nie wpadłeś. - Dobra, dobra. Szybko. - Poczekaj muszę się skoncentrować. El mite noske libra mis tiel trin kosper nisten litiom eklod litsan. Jotu niker pastij himen koste pros. - Już? - Tak. Możemy przejść. - Co ty powiedziałeś? - To język czarowników i starożytnych druidów. Oni umieli posługiwać się magią, ale byli tylko śmiertelnikami. - Dobra dość wykładu, przechodzimy. - Przechodzimy. „I gdzie ja teraz znajdę jakiś otwarty portal?” Jace biegł przez pusty plac. Zdziwił się, bo przecież zawsze się ktoś tu poruszał. Wtedy obok niego przebiegła kobieta o jasnych włosach. Jace zaczął za nią biec i tak znalazł się przed otwartym portalem. Ukazywał on Walię. „Czyli teraz tam uderzyły.” On jednak nie chciał znaleźć się w Walii, lecz w Nowym Jorku. Przypomniał sobie jak Clary musiała dokładnie pomyśleć o miejscu do którego chciała się dostać. Wysilił wszystkie komórki swojego mózgu i wtedy tafla portalu zafalowała i ukazała piękną posiadłość Garrow'ów. Szybko wskoczył do niego i poczuł znajomą szybkość. Nim zdążył zmrużyć oczy był już na miejscu. Śnieżnobiała willa nosiła czerwone plamy krwi. Podszedł bliżej, a chwilę później obok niego stał Alec i Magnus. - Jace, a co ty tu robisz? - Zdziwił się Magnus. - Jak to co? Przybyłem na ratunek, ale widzę, że chyba jest już po sprawie. Nie ma kogo ratować. Nie mogę uwierzyć, że on miał rację. - On, czyli kto? - Alec'owi ułożenie tego pytania zajęło kilka sekund, ale opowieść Jace'a była o wiele dłuższa i bardziej skomplikowana. Po jej skończeniu jego parabratai ledwo trzymał się na nogach. - Czyli mój ojciec chciał wyjechać, ale jad demona mu w tym przeszkodził? - Tak z grubsza to tak. - To straszne. Nawet się z nami nie pożegnał. - Uznał, że tak będzie lepiej. A teraz powinniśmy tam wejść i zobaczyć, czy jednak ktoś przeżył. - Może masz rację Jace. Choć Magnusie, obowiązki wzywają. Rozdział 1 Halo, halo Jest tam kto? Bo nie słyszę żadnego dźwięku Samotny, samotny Naprawdę nie wiem gdzie jest świat Ale teraz za nim tęsknię - Jason Walker ,,Echo" - Halo, jest ktoś w domu? - Clary kolejny raz na swoje pytanie usłyszała tylko ciszę. Zmęczona i smutna poszła do swojej sypialni. Przez całą drogę czuła jakąś dziwną woń, której nie potrafiła rozpoznać. Pamięta, że już kiedyś się z nią zetknęła, ale nie wiedziała kiedy, jak i gdzie. Zanim jednak zdążyła się nad tym głębiej zastanowić stała przy drzwiach do swojego, małego królestwa. Bez wahania otwarła je. Jej oczom ukazał się, z pozoru, zwykły, romantyczny widok. Simon wtulony we włosy Isabel, która opiera się o jego ramię. Widać było, że śni im się coś cudownego. Clary nie chcąc ich obudzić pospiesznie wyszła ze swojego pokoju. Po cichu wyszła ze swojej sypialni i udała się do pokoju matki. Tam też zastała śpiącą parę, tym razem Luck'a i Jocelyn. Mama zasnęła przy swojej toaletce, a Luck spał jak zabity w ich wspólnym łożu. Dziewczyna mogła im się przyglądać bez końca, ale głód zmusił ją do podjęcia innej decyzji. Zeszła więc do kuchni i zaczęła szperać w lodówce. Po chwili zdała sobie sprawę, że zapach jest najintensywniejszy właśnie tu, w tym pomieszczeniu. Zaczęła rozglądać się wokoło i zobaczyła dziwne naczynie z jakąś cieczą. Właśnie jej opary były źródłem woni rozproszonej po całym domu. Teraz dopiero przypomniała sobie, że właśnie tą cieczą uśpiono wszystkich Nocnych Łowców podczas oblężenia Instytutu. To na pewno była sprawka faerii. To one potrafiły tworzyć tę ciecz i tylko one robiły podobne naczynia. Pytanie, które pojawiło się w głowie Clary nie dotyczyło, dlaczego to im podłożono środek usypiający, tylko dlaczego on nie działał na nią. Pamiętała, że przy oblężeniu tylko ona była przytomna, nawet Jace uległ uczuciowi jakie zesłał na niego sen. Czym ona wyróżniała się od innych. Ten specyfik nie powodował snu ani u faeri, ani u aniołów, ani u czarowników, ale Nocni łowcy, wilkołaki i wampiry szybko tracili siły i zasypiali. Dalsze przemyślenia Clary musiała zostawić na dalszy termin, ponieważ usłyszała odgłos otwierania oraz zamykania drzwi frontowych. Strach pojawił się natychmiast. Dziewczyna nie była ani uzbrojona, ani mentalnie przygotowana na jakąkolwiek walkę. Wtedy przypomniała sobie runę, która ukazała jej się pół roku temu. Oznaczała wtopienie się w otoczenie, ale nigdy wcześniej jej nie wypróbowała. To była ostatnia jej szansa, jeśli runa nie zadziała Clary będzie już martwa. Głosy zbliżały się do kuchni w niemiłosiernym tempie. Clary coraz bardziej się bała. - Jak myślisz wszyscy śpią? - Żaden Nocny łowca nie oprze się temu specyfikowi. Żył kiedyś ród, ale niestety wymarł. Pierwszy urodził się mężczyzna, ale jak wiadomo przy jego porodzie ktoś porwał pierworodnego, a następnego dnia znaleziono zmasakrowane ciało noworodka płci męskiej. Późniejszymi dziećmi były same dziewczynki. One też nie przeżyły więcej niż kilka dni. Zawsze znajdowano martwe dziecko. Załamani rodzice popełnili samobójstwo po trzecim takim incydencie. Dobrze, teraz wezwiemy posiłki. Ktoś przecież musi pomóc nam w zabraniu tych śpiochów. A, przecież mieliśmy zabrać to stąd. No już pośpiesz się. - I po chwili zagrożenie minęło. Może nie do końca, ale minęło. Clary nie wiedziała co sądzić o tym co usłyszała. Może była jakąś następczynią po tym porwanym chłopcu. Jej mama nie wykazywała tego daru, więc Clary podejrzewała, że ma go po ojcu. Wiedziała także, że jej brat też musiał posiadać ten dar. Dziewczyna usłyszała, jak dwójka faerii wychodzi. Natychmiast pobiegła do swojego pokoju po serafickie ostrze. Tak jak podejrzewała faeri'e zabrały wszystkim domownikom broń. Clary miała jednak ukrytą skrytkę. Nikt prócz niej i Jace'a nie miał o niej żadnego pojęcia. To właśnie w niej gromadzili swoją broń. Wiedzieli, że może kiedyś zajść podobna sytuacja jak teraz, więc woleli być przygotowani. Dziewczyna szybko otwarła szafę i narysowała runę otwierającą. Szybko przypięła do swojego pasa miecz Morgenstern'ów. Zabrała ze sobą również komplet sztyletów, które dostała o Jace'a. Wiedział jak jego dziewczyna dobrze nimi potrafi rzucać do celu. Nałożyła na ramiona łuk i kołczan pełen strzał. Tej sztuki walki uczył jej Alec wraz z Simonem poświęcając na jej treningi kilka godzin dziennie dwa razy w tygodniu. Tak wyposażona nałożyła na siebie jeszcze kilka run i zbiegła do salonu. Miała jeszcze trochę czasu, więc narysowała w powietrzu runę przyzywającą wszystkich Nocnych Łowców i tych, którzy z nimi współpracowali, aby pomogli w walce. Clary właśnie skończyła ją rysować, gdy drzwi z ogromną siłą zostały wyważone z nawiasów. ,,No to zaczyna się zabawa, jak to mawia mój nieobecny chłopak" i po tych słowach pierwszy z faerii przekroczył próg jej domu. - Magnusie, dlaczego nie pamiętam zdarzeń ostatnich godzin? - Zapytał lekko poirytowany Alec. - Tłumaczyłem Ci, żebyś nie ruszał moich rzeczy, bo to się źle skończy, ale ty jak zwykle musiałeś spróbować i stałeś się czarnym jak noc chomikiem o pięknych niebieskich oczach. - Co?! Ja chomikiem?! Przecież to takie upokarzające, gdy Jace i Isabel się dowiedzą, to nie będę miał życia. - Alec'u Lightwood'zie, przyrzekam Ci, że nikt się nie dowie o tej sprawie. - Mój naiwny Magnusie, pamiętaj ja i Jace jesteśmy parabratai. Łączy nas więź, on na pewno wyczuł, że coś jest nie tak. - Na pewno to teraz myśli o Clary. Nie przejmuj się. - Mam nadzieję, a tak na przyszłość mam taką prośbę. Mógłbyś nie zostawiać zaczarowanych rzeczy w salonie? Nie chciałbym kolejny raz stać się jakimś gryzoniem. - To będzie trudne. Zrobiłem to, żeby nikt mnie nie okradł. - To ja Ciebie zaraz okradnę z uczuć. Chcesz bym sobie poszedł i już nigdy nie wrócił? - Nie zrobisz tego. A jeśli spróbujesz, to za kilka dni będziesz stał nad moim grobem. - Magnusie, co ty kombinujesz? - Nic, tylko uprzejmie Cię informuję co może się stać. Przecież wcale nie muszę popełniać samobójstwa, wystarczy tylko, że wyczerpie swoje siły. - Szantażujesz mnie? - Jak bym śmiał. - Nabijasz się ze mnie? Dobrze przegiąłeś. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. - Alec wstał z kanapy I powędrował w stronę drzwi. - A ja Ci mówię, że nigdzie nie pójdziesz. No chyba, że zemną – Magnus tak ściszył głos, że tylko on siebie słyszał. Zręcznie wstał z kanapy i ruszył w stronę Nocnego Łowcy. Ten zanim się zorientował znajdował się w obręczy ramion czarownika. Chwilę później poczuł nacisk jego ust na swoich. Magnus jak zwykle smakował brokatem oraz błyszczykiem. Szatyn odwzajemnił pocałunek. Teraz stali tak przed drzwiami wyjściowymi. Powoli oderwali się od siebie, ale utrzymywali kontrakt wzrokowy. -Czy pójdziesz ze mną na osiemnastkę Clary? - Zaproponował Magnus, ubiegając myślami Alec'a. - Pomyślmy, zliczając plusy i minusy wychodzi, że raczej powinniśmy się tam pokazać. - Wyjąłeś mi to z ust, a teraz... - Czarownik nie dokończył zdania, gdyż przerwała mu silna fala energii. Nie było to coś normalnego, lecz z przerażeniem stwierdził, że to wołanie o pomoc. - Clary! - Oby dwoje jednocześnie wykrzyczeli to imię. W pośpiechu wybiegli z mieszkania. Mieli bardzo złe przeczucie. W tej chwili mieli przed oczami same najgorsze scenariusze wydarzeń, które zmusiły dziewczynę do wysłania wiadomości. Prolog - Alec'u ile razy powtarzałem, żebyś nie dotykał moich rzeczy. I co ja mam teraz robić z chomikiem, wiem, wiem bardzo słodkim, ale chomikiem. Wiesz ile kosztowała siły moja pomoc wobec Jace'a, o którą zresztą mnie poprosiłeś. Ale to nic, prawda? No choć już, nie bój się. Nic Ci nie zrobię, w przeciwieństwie do prezesa Miau. Ostatnio bardzo nie przepada za nowymi współlokatorami. Nie chcesz wyjść, dobrze zmyję makijaż. - Te słowa ostatecznie zmusiły Alec'a do wyjścia z kryjówki. Ostatnim razem, gdy „zmył” niebiesko-zielony makijaż wyglądał jak poobijane zombie. - I co tak straszna jest moja dłoń. Jest czysta, wydepilowana i woskowana. Lepszych warunków nie posiada żaden chomik jakiego znam. Powinieneś się cieszyć. A może chcesz iść na spacer? Głupie pytanie ty na pewno chcesz iść na spacer. Nie mam niestety smyczy tego rozmiaru. Najwyżej po drodze wpadniemy do sklepu zoologicznego. Dobra, dobra, tylko żartowałem. No to co, idziemy. Muszę jeszcze... - Magnus nie skończył, bo do drzwi jego mieszkania ktoś zapukał. Otworzył drzwi i ujrzał drobną, rudowłosą. - Clary? - Nie Jocelyn. No pewnie, że ja. Mogę wejść? - Proszę. Co Cię do mnie sprowadza? - Zastałam może Alec'a? - Niestety jest zajęty. - A wiesz może kiedy nie będzie zajęty? - Może jutro, a może za kilka dni. Nie wiem. - Och. A tak przy okazji, będę miała rodzeństwo. - To wspaniale. Nie cieszysz się? - Oczywiście, że tak. Zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo. - Wiesz po tonie twojego głosu wynika co innego. - Nie, to przez obawy mojej matki. - Ona się nie cieszy? - Jest bardzo szczęśliwa, ale obawia się, że zwolennicy Valentine'a i Sebastiana porwą je oraz wyszkolą na nowego dowódce. - Nie maci się czym przejmować, tylko takimi błahostkami? - Magnusie to nie są błahostki, tak samo jak umierająca Maryse. - Po pierwsze wiesz, że zawsze masz ze sobą przyjaciół u wszystkich ras tego świata, którzy nie dopuszczą do czegoś podobnego, a po drugie Maryse nie umiera, tylko straciła dużo krwi po kolejnym powstaniu faerii, ale jest już widoczna poprawa. - Przed kilkoma minutami Isabel mówiła zupełnie co innego. - Wiesz jak działa ognista poczta, prawda? Zanim adresat dostanie swój list wszystko może się wydarzyć. Zarówno dobrego jak i złego. - Szczerze, to spadł mi ogromny głaz z serca. Bałam się, że kolejny świetny Nocny Łowca umiera przed czekającą nas wojną. - Poczekaj, czy ja o czymś nie wiem? Jaka znowu wojna? - Musisz wiedzieć? - Tak muszę. Będę pewny czy wezwać Tessę, czy nie. - Od kilku dni śni mi się jeden taki sam sen. Każdej nocy pojawiają się nowe szczegóły. Jestem w jakimś ciemnym pomieszczeniu, którego mroku moje magiczne światło nie potrafi rozproszyć. Nie boje się jednak, ponieważ jakiś głos woła ciągle moje imię. Nigdy w życiu nie słyszałam go, ale wiedziałam, że jest to bliska mi osoba, która nie pragnie mojej śmierci. Po chwili ten sam głos wypowiada zdanie, które nie wiem czemu urywa. Brzmi ono jakoś tak „Siostro, musisz ratować siebie i jego przed tym co ma się stać, ale pamiętaj jego śmierć oznacza koniec wszelkich nadziei, a i jeszcze pamiętaj jedno ratuj tego co przeznaczenie nie jest jeszcze nikomu znane, ponieważ...” . Później inny, zły głos mówi coś co mnie nadal zastanawia. „Podobno nadzieja umiera ostatnia, ale w tym przypadku umrze jeszcze zanim się narodzi.” Te słowa mówi Dama Jasnego Dworu, po czym się śmieje. Próbuję uciec, ale potykam się o coś i dopiero wtedy rozumiem gdzie jestem. Stoję na polu bitwy, ale po jej zakończeniu. Widzę setki, a nawet tysiące trupów. Potknęłam się o własne ciało. Ja byłam martwa, a przy mnie leżał Jace i rodzice. I znów ten bliski mi głos pojawia się i mówi mi, że wcale to nie musi się stać. Mówi też, że nasza czwórka da radę temu zapobiec, ale muszę ratować, tych których kocham. Wiem, że to jeszcze nie koniec snu, ale się budzę. Jakaś siła odciąga mnie stamtąd, a ja budzę się we własnej sypialni. - Po skończeniu opowiadania snu między dwójką przyjaciół, przez jakiś czas trwała hipnotyzująca cisza. W końcu Magnus ją przerwał. - Sprawy są bardziej skomplikowane, niż sądziłem. - Rozumiesz mój sen? - Nie rozumiem znaczenia słów tej tajemniczej postaci, ale mogę snuć kilka hipotez. Znasz ją, ale nigdy w życiu jej nie widziałaś, ani słyszałaś. To może oznaczać tylko więzy krwi. Może to być twoja siostra, lub brat spłodzony przez twojego ojca. - Mój ojciec nie był z inną kobietą, tak powiedział mojej matce. - Czyli wersja numer dwa. Po powstaniu Valentine został ranny. Jego krew zebrała jakaś kobieta, która skrycie go kochała. Wiem to od Luck'a. A wracając. Kilka miesięcy później urodziła jej się córka, chyba Katherine. Nie zdziwiłbym się, gdyby ta kobieta wypiła krew Valentine'a, przez co macie podobne więzy krwi. Morgenstern'owie i Herondale'owie posiadali zdolność do wyczuwania podobnych więzów. Dlatego nigdy ty i Jace nie wierzyliście, że byliście rodzeństwem. Mówiłaś jednak, że gdy pocałowałaś Sebastiana wiedziałaś, że to jest złe i zakazane. - Sugerujesz, że ja i Katherine jesteśmy siostrami? - Nie dokładnie biologicznymi, ale tak. - Dobra to ja, Jace i Katherine mamy zażegnać wojnę tak. Ale kto jest tym czwartym? - Tego nie wiem. Ale przysięgam jak tu stoję, że nie będę Magnusem Bane'em, jeśli tego nie rozwiążę. - Dzięki za pomoc. Muszę lecieć. Isabel musi dowiedzieć się najnowszych wiadomości. - Do widzenia mój pączusiu. - Jace? - Tak Maryse. To ja. Lepiej się czujesz? - Oprócz tego, że pęka mi głowa, boli mnie całe ciało i mam sucho w gardle to nawet dobrze. - Na dwie pierwsze skargi dużo nie mogę poradzić, ale na tą trzecią mam sposób. Proszę, mam tylko wodę, ale na pewno zadusi pragnienie. - Och jesteś kochany. - Maryse wyciągnęła dłoń po szklankę, którą po chwili opróżniła. Podała puste naczynie chłopakowi. Ten szybko odłożył je na jedną ze szpitalnych szafek. - A tak w ogóle co ty tu robisz? - Mam kilka załatwień. - Nie wgłębiam się, ale to trochę dziwne. - Co jest dziwnego w załatwianiu spraw? - To, że zostawiłeś Clary. - A skąd wiesz, że nie wziąłem jej ze sobą. - Bo by teraz tu stała, a ty byś nie wyglądał na jakiegoś nie obecnego. - To aż tak widać? - Masz różowe poliki i nie obecny wzrok. Tak, to bardzo widać. - Nie ma mnie przy niej w jej urodziny. - To co ty tu jeszcze robisz? - Szykuję prezent i załatwiam pewne sprawy. - Widzę, że własnej, przybranej matce tego nie powiesz. Nie męczę Cię już dłużej. Chcę się przespać. Do widzenia synku. - Dobrych snów mamo. - Jace powoli wstał z krzesła i wyszedł ze szpitala. Poszedł do żelaznych sióstr po nowe ostrza i nie tylko. Gdy już załatwił sprawy z siostrami zostało już tylko czekać.
Jedzenie jajek w ciąży wydaje się nieco kontrowersyjnym tematem. Zdania są podzielone, co przyszła mama może zobaczyć na wielu forach internetowych, a także usłyszeć od swoich koleżanek, ciotek i babć. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że ciąża to czas, w którym kobieta powinna zwracać szczególną uwagę na to, co znajduje się w jej jadłospisie. Zatem, czy można jeść jajka w ciąży? Rozwiewamy wątpliwości! Jajo kurze jest źródłem wielu składników odżywczych, które dobrze wpływają na rozwój płodu. Zawarte są w nim przede wszystkim białko, “dobre” tłuszcze, witaminy A, D, B, magnez, wapń, luteina i cholina. Jajka należy kupować ze sprawdzonych źródeł. Powinny one być oznaczone odpowiednio cyfrą 1 lub 0 (od kur hodowanych na wolnym wybiegu lub ekologicznie). W ciąży można jeść jajko ugotowane na miękko, na twardo, sadzone i jajecznicę. Dwa ostatnie dania należy spożywać nie częściej niż 1-2 razy w tygodniu. Kobieta w ciąży nie powinna jeść surowych jaj. Jedzenie jajek w ciąży: czy jest bezpieczne? Niejedna kobieta poczuła przynajmniej raz apetyt i chęć na jajka w ciąży – smażone, na miękko, na twardo lub sadzone. I zapewne niejedna kobieta zanim po nie sięgnęła zastanowiła się, czy takie danie jest w ogóle dozwolone. Na forach przeznaczonych dla przyszłych mam zdania są podzielone. Natomiast prawda jest taka, że lekarze ginekolodzy i dietetycy uważają, że jedzenie jajek w ciąży jest jak najbardziej wskazane. Trzeba tylko wiedzieć, jak postępować, aby uniknąć zakażenia chorobotwórczymi drobnoustrojami. Jajo kurze jest produktem, który dostarcza organizmowi wiele cennych składników odżywczych, niezbędnych do jego prawidłowego rozwoju i funkcjonowania oraz wzmacnia kondycję. Przeciętnie jedno waży około 50 gram. Składa się z 75% wody, 13% białka, 10% tłuszczu i 2% węglowodanów. Jajko kurze ma średnio 72 kalorie. Znajdują się w nim: witaminy A, D i B, fosfor, potas, wapń, selen, magnez, kwasy omega-3 i omega-6. Jajo jest dla kobiety ciężarnej źródłem pełnowartościowego i łatwo przyswajalnego białka, które służy optymalnemu rozwojowi i wzrostowi płodu, a tym samym obniża ryzyko niskiej masy urodzeniowej. Badania wskazują, że spożycie jednego jaja pokrywa aż 25% dziennego zapotrzebowania na białko. Ponadto w jajku zawarte są wszystkie niezbędne aminokwasy, dobre tłuszcze, cholina (stymuluje układ nerwowy, także płodu), luteina (chroni narząd wzroku przed uszkodzeniami). Jajka są także łatwostrawne przez układ pokarmowy człowieka i zapewniają uczucie sytości na długi czas. Czy jedzenie jajek w ciąży może być niebezpieczne? Dlaczego niektórzy uważają, że jedzenie jajek w ciąży może być niebezpieczne dla kobiety? Być może wiąże się to z tym, że dawniej uważano jajka za jeden z głównych czynników rozwoju miażdżycy i podwyższonego poziomu cholesterolu we krwi. Obecnie wiadomo, że umiarkowane spożywanie jaj kurzych nie jest szkodliwe. Słuszna jest natomiast obawa przed zakażeniem bakterią Salmonella. Patogen ten znajduje się w produktach pochodzenia zwierzęcego, a przed infekcją chroni odpowiednia obróbka termiczna pokarmów. Tak więc, kobieta w ciąży, która ma apetyt na jajka może je jeść, muszą być one jednak prawidłowo przygotowane i pochodzić z dobrego źródła. Zobacz też: Od kiedy jajko dla niemowlaka? Jakie jajka kupować? Aby zminimalizować ryzyko zakażenia bakteriami, które mogą wywołać groźne dla płodu infekcje układu pokarmowego, należy kupować jajka wyłącznie z zaufanych źródeł. W dobrych hodowlach na sortowniach włączane są lampy UV, których zadaniem jest niszczenie drobnoustrojów znajdujących się na skorupkach. Trzeba także zwrócić uwagę na datę ważności i to, w jakich warunkach przebywały kury, od których pochodzą jaja – w chowie klatkowym są one najczęściej karmione paszą z dodatkami przyspieszającymi wzrost i antybiotykami, a także częściej chorują. O sposobie hodowli kur informuje pierwsza cyfra przy dacie jajka: Cyfra 3 chów klatkowy – kury przebywają przez cały czas w ciasnych klatkach, są karmione paszami z dodatkami; Cyfra 2 chów ściółkowy – kury przebywają w dużych, zamkniętych pomieszczeniach, mogą się swobodnie poruszać i jeść paszę w dowolnym momencie; Cyfra 1 chów na wolnym wybiegu – kury przebywają na dużym terenie na świeżym powietrzu, żywią się trawą i zdecydowanie rzadziej chorują; Cyfra 0 chów ekologiczny – kury przebywają na świeżym powietrzu, jedzą trawę i ekologiczną paszę bez dodatków. Jajecznica w ciąży Jajecznica w ciąży jest jak najbardziej dozwolona. Warto jednak bezpośrednio przed rozbiciem jajka na patelnię lub do miseczki umyć je pod gorącą bieżącą wodą, ponieważ bakteria salmonelli osadza się zwykle na skorupce. Po jej rozbiciu może dostać się do białka lub żółtka. Dobrze też wybierać te jajka, które nie mają uszkodzonej skorupki oraz są małe (duże sztuki mają cienką skorupkę, więc wzrasta ryzyko przedostania się drobnoustrojów do ich wnętrza). W związku z tym, że jajecznica należy do dań smażonych, nie jest zalecane spożywanie jej częściej niż 1-2 razy w tygodniu, zwłaszcza kiedy przygotowywana jest na tłuszczach zwierzęcych. Warto dodać do niej pietruszkę (źródło witaminy C) lub pomidora (źródło potasu). Można także sięgnąć po jajecznicę z cebulą, w ciąży jednak powinny na nią uważać kobiety, którym dokucza zgaga. Natomiast jajecznica z grzybami w ciąży może być spożywana, ale tylko wówczas, kiedy grzyby pochodzą ze sprawdzonego źródła. Mogą to być kurki, borowiki, podgrzybki lub pieczarki. Należy jednak pamiętać, że są to składniki ciężkostrawne, dlatego mogą powodować nieprzyjemne dolegliwości ze strony układu pokarmowego – wzdęcia, zgagę, uczucie pełności w brzuchu. Po takie danie lepiej sięgać naprawdę rzadko. Czy można jeść jajka na miękko w ciąży? Jajka na miękko w ciąży wzbudzają najwięcej kontrowersji. Wiele kobiet uważa, że można spożywać tylko takie jajka, które mają bardzo dobrze ścięte białko i żółtko. Prawda jest jednak taka, że gotowanie jajek przez 4 minuty na miękko lub przez 6 minut na półmiękko w pełni wystarcza, aby pozbyć się drobnoustrojów ze skorupki (bakteria wywołująca salmonellę ginie w 60 stopniach). Trzeba jednak pamiętać o wspomnianym już wcześniej umyciu lub wyparzeniu jajka wrzątkiem, wybieraniu jaj tylko z zaufanej hodowli z nieuszkodzoną skorupką. Jajka sadzone w ciąży Wątpliwości budzi także kwestia, czy można jeść jajko sadzone w ciąży. Odpowiedź brzmi: tak. Należy jednak zachować umiar, ponieważ, podobnie jak jajecznica, jest to danie smażone. Wbrew powszechnej opinii nie musi być ono mocno ścięte, bo przygotowywane jest w naprawdę wysokiej temperaturze, która zabija szkodliwe bakterie. Warto jednak stosować zasadę, jak przy innych potrawach z jajek: skorupka nie może być uszkodzona, jajko musi być wysokiej jakości (oznaczenie 1 lub 0), a przed rozbiciem trzeba je umyć w gorącej wodzie. Tak przygotowane jajko sadzone w ciąży jest bezpieczne dla mamy i dziecka. Gotowane jajka w ciąży Ugotowane jajka na twardo w ciąży są bezpiecznym produktem. Oczywiście, nadal należy pamiętać o tym, aby wybierać jajka z wolnego wybiegu lub chowu ekologicznego, aby zyskać pewność, że pochodzą od zdrowych kur, karmionych wysokiej jakości paszą i nie zawierają chorobotwórczych drobnoustrojów. Bardzo ciekawym i smacznym rozwiązaniem jest jajko w koszulce. Gotowanie go bez skorupki niemal całkowicie minimalizuje ryzyko infekcji. Sposób przyrządzenia: Zagotuj w garnku 1 litr wody z odrobiną soku z cytryny (1-2 łyżeczki). Umyj jajko i wbij je do miski. Kiedy woda zacznie wrzeć, zamieszaj ją. W środek powstałego wiru wlej jajko i gotuj je przez 3 minuty. Surowe jajka w ciąży Surowe jajko nie jest wskazane w ciąży, ponieważ tylko wysoka temperatura niszczy drobnoustroje. Salmonella i inne zatrucia pokarmowe mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia płodu, dlatego nie warto ryzykować. Takie dania jak kogel mogel lub tatar z jajkiem lepiej zostawić na później. Czy można jeść majonez w czasie ciąży? U części kobiet pojawia się bardzo silna ochota na majonez w ciąży. Jest to produkt, który domowym sposobem wytwarza się z surowych żółtek jaj, dlatego nie jest wskazane jego spożywanie. Inną kwestią jest majonez “kupny” – do jego produkcji używa się jaj pasteryzowanych, co oznacza, że są one pozbawione drobnoustrojów, dlatego można go jeść np. w formie dodatku do sałatki. Pytania i odpowiedzi: jajka w ciąży Czy jajka w ciąży są zdrowe? Jaja kurze są produktem bogatym w cenne składniki odżywcze. Ich spożywanie, zwłaszcza w ciąży, przynosi wiele korzyści dla organizmu kobiety i rozwijającego się płodu. Jak często można jeść jajka w ciąży? Zalecane jest spożywanie nawet 5 ugotowanych jaj tygodniowo. Warto jednak pamiętać, że jajka smażone podawane np. w formie jajecznicy można jeść 1-2 razy w tygodniu. Jakie jajka można jeść w ciąży? W ciąży można jeść jajka w każdej formie. Zabronione jest jedynie spożywanie jaj na surowo. Warto wybierać produkt z oznaczeniem 0 (chów ekologiczny) lub 1 (wolny wybieg). Źródła: Kijowski J. i wsp., Jaja cennym źródłem składników bioaktywnych., ŻYWNOŚĆ. Nauka. Technologia. Jakość, 2013, 5 (90), 29 – 41. Świątkowska D., Poradnik żywienia kobiet w ciąży., Instytut Matki i Dziecka (
1. ,,Piękna znajomość'' Pewnego lipcowego dnia wybrałam się na spacer , byłam bardzo zła chociaż nie miałam takiego powodu. Szłam i szłam aż nie zauważyłam , że robi się powoli ciemno było już po 22:00. Byłam ubrana w krótkie jeansowe spodenki , luźną czarną bluzkę bez ramiączek i miałam ubrane czarne vansy. Miałam słuchawki w uszach i słuchałam moich ulubionych się spostrzegłam ,że jestem bardzo daleko domu , okręciłam się w stronę domu i zaczęłam powoli biec. I wtedy wydarzyło się coś czego nigdy nie zapomnę , a raczej tej osoby. Biegłam i nie zauważyłam chłopaka ,który był w kręconych blond włosach , miał złote oczy i i widoczne kości policzkowe. Miał ubraną czarną bluzkę na krótki rękaw i czarne długie spodnie oraz czarne converse'y , był szczupły. Gdy zorientowałam się ,że jestem w jego ramionach uśmiechnął się do mnie (był to szczery uśmiech). Od razu mi się spodobał, ja chyba tez mu się spodobałam. Po chwili podniósł mnie z ziemi i złapał w tali. Gdy się tak jakby ocknęliśmy puścił mnie i oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. - Miło mi Cię mam na imię Jace a ty piękna damo?-odparł - Mam an imię Clary i też miło mi Cię poznać - powiedziała po chwili. - Nic Ci się nie stało? - zapytał - Nic mi się nie stało , miło ,że zapytałeś - odparła Uśmiechnęła się do odwzajemnił uśmiech. - Może usiądziemy na ławce ? - zapytał Jace. - Bardzo chętnie chodź jest już troszkę późno - powiedziała po chwili zastanowienia chociaż była podniecona tą całą sytuacją. - Co taka ślicznotka robi sama o tej porze w parku? - zapytał Jace - No wiesz szukałam tego jedynego - zaczęła się śmiać - no i widzisz właśnie go spotkałam , siedzi obok mnie , nie no w tym tez jest trochę prawdy ,ale przyszłam tutaj , ponieważ byłam z jakiegos powodu zła , coś mnie dręczyło i jakoś tak wyszło ,ze się tutaj znalazłam choć powiem Ci ,że nawet nie zauważyłam jak tutaj się znalazłam. Jesteś bardzo fascynujący i mnie kręcisz. Tak naprawdę to bardzo mi się powiedziała Clary - Mi się spodobałaś od razu kiedy Cię zobaczyłem wyglądasz przepięknie-odparł Jace Clary się zarumieniła i uśmiechnęła . Tak Clary i Jace zaczęli rozmawiać ,że chyba przegadali ze sobą godzinę - dobrze im się ze sobą rozmawiało. Gdy zrobiło się już bardzo ciemno Clary uświadomiła sobie ,że jest bardzo późno - spoglądając na zegarek zobaczyła ,że jest już po 23 . Szybko zerwała się na równe nogi i pomyślała ponuro chociaż nie chciała jeszcze iść do domu tylko porozmawiać z Jace'm ,że musi iść już do domu bo mama będzie ją wyzywała i da jej też od razu szybko i zwinnie wstał . - Muszę już chyba iść do domu jest późno - powiedziała Clary - Masz rację - odprał smutno Jace - może Cię odprowadzę Cię do domu żebyś nie czuła się niebezpieczna? - Bardzo chętnie , będę zaszczycona takim towarzystwem jak odparła Clary Gdy razem szli rozmawiali na różne tematy , nie zorientowali kiedy Clary się zatrzymała i powiedziała ,że to tutaj , Jace gwałtownie się zatrzymał. - Dasz mi może małego całuska w policzek na miłe zakończenie dnia?- zapytał Jace - Wiesz ,że bardzo chętnie - odparła. Teraz stali tak blisko siebie ,że po prostu żadno z nich nie wytrzymało i zaczęli się całować. Jace przywarł Clary do muru i zaczęli się tak namiętnie całować ,że Clary pomyślała ,że ten pocałunek mógłby trwać wiecznie. Gdy coś zaczęło miałczeć odsuneli się od siebie i Calry zauważyła kotka pomyśleli dlaczego akurat w tym momencie. - Chyba muszę już iść- powiedział Jace. - Dobrze - odparła Clary - dała mu buziaka na pożegnanie. - Dobranoc piękna - odparł Jace - Do zoabczenia!!! - odparła Clary - A i jeszcze jedno czy mogłabyś dac mi swój numer telefonu? - zapytał - Oczywiście - odparła Gdy Clary podała mu swój numer dał jej całuska w policzek i odszedł . Mam nadzieję ,że opowiadanie wam się spodoba , jeśli wam się spodoba śmiało komentujcie Pozdrawiam .
Clary weszła do domu, niosąc ciężką walizkę z ubraniami, które kupiła w Idrisie razem z mamą i Isabelle. -Kochanie, rozpakuj jeśli możesz torbę z tym , co dostaliśmy od Alice. Chcemy z Lukiem pójść zrobić zakupy. Masz coś przeciwko?-zapytała mama -Nie, idźcie. Ja potem zadzwonię do Izzy powiedzieć jej, że jestem już w domu-odpowiedziała Clary -Dobrze. Wrócimy za 2-3 godziny, bo sklep tutaj jest zamknięty. Pa! -Pa mamo! Pa Luke! Po wyjściu mamy i Luke'a, Clary zaczęła się rozpakowywać. W przysmakach od Alice, znalazła pyszny dżem z róży, który zjadła z bułki, po czym poszła spać. Obudził ją dzwonek domofonu. Clary wyszła w dość skąpej piżamie i otwarła drzwi. Zauważyła tam duże pudło, na którym widniało jej nazwisko i adres. Zaniosła je do pokoju i zauważyła siedzącego na jej łóżku Jace'a. -Stęskniłaś się za mną, Clarisso Morgenstern? W tym momencie Clary rzuciła się na niego i pocałowała. Jace przyciągnął ją do siebie i złapał w pasie. Najpierw ich pocałunki były delikatne i subtelne, po chwili natomiast stały się natarczywe i namiętne. Clary czuła ciepło i miękkość ust Jace'a. Błądziła rękami po jego twarzy, potem pieściła jego jak zwykle pięknie ułożone blond włosy, po czym zeszła na linię karku. Jace cały czas natomiast zdawał się byś spokojny, opanowany i trzymał ją za talię. W pewnym momencie Clary zaczęła zdejmować koszulkę Jace'a, a on zaczął całować ją po szyi i zanurzył swoje ręce pod jej koszulką, którą po chwili z niej zdarli. Kiedy mieli ściągnąć Jace'owi spodnie usłyszeli krzyk Jocelyn: -Clary! Jace! Co wy wyprawiacie?! Clary zanurzyła głowę w ramieniu Jace'a i zarumieniła się. -Nic, proszę pani. My tylko się witaliśmy-odparł spokojnie Jace, choć uśmiechając się szyderczo. -Tylko?! Czyli na przywitanie chcieliście zrobić ze mnie babcię?! -Ależ nie, skądże-znów odpowiedział spokojnie Jace -Clary, odezwij się! -Myślę mamo, że powinnam zamykać drzwi na klucz-odpowiedziała cicho Clary -Luke, dostanę z nimi szału!!! -Jocelyn, uspokój się. Są młodzi, niech się nacieszą sobą nawzajem. Ty nigdy nie byłaś młoda i szalona? -Ja chociaż nie dawałam się przyłapać mamie, w łóżku ze swoim chłopakiem. -Ale my, mamo, nie byliśmy w łóżku, tylko na łóżku, a poza tym do niczego nie doszło. Przecież jeszcze jesteśmy ubrani-odparła Clary Niestety-pomyśleli Jace i Clary w tym samy momencie. Jace złapał ją za rękę, czując że jest zawstydzona -No dobrze, ale na razie, proszę, wstrzymajcie się chwilę. A tak na marginesie. Clary, spałaś prawie 3 dni. -Co?! -krzyknęła Clary-Jak to?! -Zjadłaś cały słoik dżemu z dzikiej róży, a on działa dość usypiająco, bo dodana jest do niego melisa. -No nieźle, Clary. Jestem pod wrażeniem-uśmiechnął się Jace-Byłaś na haju i nawet nie powiedziałaś mi o tym?-po czym ją czule pocałował -Dobrze, kochani. Ja was zostawię tutaj samych, ale proszę, nie róbcie nic głupiego. -OK, Clary i zamknęła drzwi-Ale wpadka! -Nie, Clary. Wpadka to by była, gdybyś zaszła w niechcianą ciążę-powiedział Jace śmiejąc się-albo gdyby nas nakryła pod kołdrą, nagich-uśmiechnął się do Clary -Pocieszyłeś, naprawdę. -Wiem, to moja działka-wygiął leciutko kąciki ust do góry i przyciągnął Clary do siebie, mówiąc-Może zobaczymy co jest w tym pudełku?-i pocałował ją w szyję -Dobrze, ale najpierw się przebiorę. -Dla mnie nie musisz się przebierać, tak wyglądasz super-powiedział Jace, ukazując uzębienie w wielkim uśmiechu -Wiem, wiem. Ale jeśli mama lub Luke tu wrócą? -Coś wymyślimy Clary zeszła z łóżka i pomknęła do garderoby. Założyła zieloną koszulkę na ramiączkach i czarne, obcisłe spodnie, które kazała kupić jej Izzy. -I jak wyglądam teraz? Nadal ci się podobam? -Tak -Tylko tyle? Tak? Bez żadnego: pięknie? -Przepięknie. -O wiele lepiej. To opowiadaj teraz jak było w Idrisie beze mnie? -Nie chciałem tego powiedzieć, ale....było super! Poznałem tyle osób! -Fajne są tam dziewczyny? Ładne? -I to jak ładne! Poznałem Camille, która była przepiękna, ale dużo krążyło wokół niej plotek, więc nie próbowałem się z nią wiązać. Clary słuchała tego ledwo powstrzymując łzy. Jak on mógł mi coś takiego mówić?!-myślała-Czy on chce ze mną zerwać? -Ale potem poznałem Tashirę. Oh, to była dopiero piękność! Twarz nieskazitelna, lekko pomalowana, oczy szmaragdowe, usta koloru wiśni. Loki jakby jesienne, ciepło-brązowe....Nie łatwo było ją zdobyć, a jednak dałem sobie radę. Była szczęśliwa będąc ze mną, ale przypomniałem sobie, że czekasz na mnie, dlatego ją zostawiłem...-powiedział smutnym głosem Clary zaczęła płakać. Wyszła spod ramienia Jace;'a i zanurzyła twarz w poduszce. Po chwili wydusiła z siebie tylko jedno: -Wyjdź i nie wracaj tu nigdy więcej. Jace ze smutną miną i opuszczoną głową wyszedł przez okno. Wtedy rozległ się huk.
jace i clary w ciąży