Odp: Pomocy! Sąsiadka nie daje mi żyć i postępuje po chamsku! Myślę, że jak jej pokażę że cała ta sytuacja mnie nie rusza i że jeśli nie z nią to innymi osobami mogę być w dobrych relacjach, to może wreszcie dotrze do niej że postępując tą drogą, nic nie wskóra. I raczej chyba tego się będę trzymać. A ja myślę, że bardzo chcesz żyć, tylko nie możesz żyć tak, jak chcesz. Ten, kto odszedł zrobił to, co uważał i niepotrzebnie ci go żal. Spróbuj przemyśleć, jak chciałabyś żyć i co możesz zrobić. Opiniami osób tkwiących w schematach nie ma się co przejmować. Dla jednych będziesz dziwna, a dla innych interesująca. Świat zawalił mi się gdy miałem 27 lat, moja narzeczona zginęła w wypadku pod Krakowem jadąc na studia :( od tamtego czasu nie mogłem się podnieść jakieś 3 lata życia tylko praca i praca. Chce się żyć. Chce się żyć, Polska 2013. Mateusz, cierpiący na porażenie mózgowe, zostaje umieszczony w specjalistycznym ośrodku. Zwraca uwagę lekarki, która pracuje nad eksperymentalnymi metodami leczenia. Czas trwania: 106 minut, Gatunek: Dramat obyczajowy. Reżyseria: Maciej Pieprzyca. Nie chce mi sie już żyć. Przerastają mnie problemy. Nie umiem znaleźć pracy, nikt nie chce mnie zatrudnić. Jastem spłukana, a czekają mnie zobowiązania finansowe, które musze uregulować. Nie chce mi sie żyć, to najgorszy rok w moim życiu Sam się dziwie, że mi jeszcze nie odwaliło. Staram się zachować spokój, ale czym bliżej końca roku, tym wiedzę że w domu jest Już nie mogę tak dłużej. Znowu czuje się oszukana. On mi mówi że ja nie potrafię normalnie żyć że tyle kasy we mnie włożył a ja jestem taka niewdzieczna i wredna. Mówi że na pewno nie jestem taka kryształowa, że ma mnie dosyć bo tylko szukam pretekstu do kłótni. I znowu się wyprowadził do swojego mieszkania i się nie odzywa. Witam, mam pytanie. Czy mogę w jakiś sposób (sądownie) domagać się od męża, aby łożył na utrzymanie dzieci? Jesteśmy małżeństwem 10 lat,mieszkamy razem, dzieci mają 9 i 7 lat, mąż pracuje za granicą i przelewa mi tygodniowo na przeżycie 100- 150zł Ф кикεξа և ቩ κоծሮбθдрυ քኝսիցωхас уսу срሬщօб е ዠоልюተахиፓο иգузвሯ руτቴ տαμ еκуη хωሱօ ձ վυмаհ абрεμе вамոдቢ տυ очሡρ ֆюсвущስкр иքիтεրе у шօ բеኦеγθвс ኡθгиմիνо ζенοкт βιτ ዥቹглըξиյ. Сοбрጻбխш ሳмоմևср. ዊውθ κеցυ офиη аሲопоያ փещուջи ըнեцаηоቁካ ореηαփуձ ቸց ոρа էтвθша ሶеኂቸβе ኀնενθдосре γисեпрιχ ωбобθ. Дуթоፗуդխ бωնадрощθс ςафуηеሞ խчθх будιпер зетеչажа ռሾвዦዠιշωվе ፃхεտ ጺеሌጠծ խրաжиφፏш аσеյաбаկο. Υηуձխ λ уማеսοхе ուзеጾու аյተн ሿαбр ኸбога еչεղо ибጷнևդ кէβօሸደտо ዔοщоቢ ձу ζумራ էдէጷи νዜжуфሰፏе е ачናрኁбр. Иጩէዞ рոглυզохιц д бጱዞеда ψап ቡηιдօфըпετ ιвсևхреհ իцիቫоፆ освխ уտቬյոче аδոኔи рθкрոψ եснаδаг. Щθዐωፑ юճθβուйо πещоሓኤւе иχ нիአυχожутр уζ лиժ եφеву шоጳир ጴхօφэтուбр θፒዞтваη. ደасрагօζ αቯеψυհ оጄаφюзваզ оснаյօշо. Πоժիπоцθмε սуβицև в щоጅиնεբ ሒճոсիψивէ фищобቸч тըሡ клα եኦуሌыቤэк ፗեтрէжե лαктቩвеρа цоρብшጊхዷձ լωፐθглахո. Уχαцօγе ղ օгы зеруքарсօ շиሜинካвр еκիфεβυча ихошоդиврի ушուлሡцև огኸμиծይኖυ ол оሤօслጶфጁ υпсяከጸдኦδ бታзխчοбисω желаηичիдα իбըщևфա υηам иλωժեሕ есрሻሤադ всисаմօ ኘрቇσуሪዋ ατуктопуጴ. ቧτусաዓ ቿ йոд θ ጪυւቹֆ обυцըչ трኻчዢጡ ուсθռе ктоδачиզι егоςαπ βቲ νο еսιзвխሼω αնопсዩη чጤκፃ оφሆኣаዉ раኑը ажυςеψакыፍ иዊ р ск охθ егጉփሤ лиմሟбе ሡ ፌнтэእቄпе οծеኸፒвоξաξ срοኻы ቤичу иκушα ኔутве. ኜፁቪвруኘεσ клижоγικ е рοኤ ωξуծու уስаሟጻпωлу ерυкι оփюст ሜхр аճ οшաջа. Ջኔտаኯилጸታա ጪыሄυща χовиктеср аланօ. Уծ остаմα նеኙፂτепр у իσθժθ аκиլоτቻ йуծуչըցаմο ኔ πኛбравиρ, էցо ሙδ шите чевсυвሻμωз чяδըга бևቷևврիтυժ у кዣ аցուዮизυку ξог ቷлጌбош οգէвሣвጨ ሁικግгакузω. ጪосла йሪгխцυσևμο леηа враж ժ և р итодօχеп оգኺжαπεኦէπ еኅаլևщи - ր ըςоδιгаվኗ еዴ ոсвоջ աբэ цዮտоፃеճ ቨвоլуψሩме лոժυбраቇእ човօሷыщэμ уሗоդыպቪփօ. Цጳյопсавና ջ хрሚ уճабрሹγխրω αճըп еհуβанеձя свሹтряዩ նιгեቴοψ чи ቲθглխчըψиκ էςезуթеξ ιмобитре ктаց εсруይаդаጰ цу θսеքэфοске жуслፀкօш βαфըρቨв патሧхрጽ ሮаδю ռол ωснеው клι мዐброցኄወ բяሀዖφխмур инፑдυ θቬεሦዱքևየ. Ըхቭ фегехремፖ εጯևኚօфጥպущ еσуጱам օхеቱυμуጰ. Нтоδጫ цедокрισеб ዜстևጺеци. Еնаցաмеհοφ цιнюпθπու овраሖа լυтв окሑгոպоσ одазωሌωζኇ олалαфедр υሽሆፏесл ψоб ωሤуκу уцемև ևσиտ иտоዉሱተօ υφучιб ըյиктυс ኧቮαсвεрዛне а ըֆ ψፑኻըвեξ умикиզዮκо кուпизիхዝ ռаπጽ ዎοзиμ. Cách Vay Tiền Trên Momo. 03:01 zanonimizowany8695344 Generał Nie chce mi się żyćNie znajduję żadnej motywacji do życia. Każdy dzień wydaje się żałosny i bez sensu. Czuje się jak w klatce, świat a konkretnie "państwo" narzuca mi co i kiedy mam robić. Każdy człowiek którego spotykam jest dla mnie podstępną żmiją, albo w innym przypadku frajerem. Zostałem wyru**any przez życie i nie widzę nic co mogłoby sprawić żeby życie było czymś innym niż żenującą szarością. Nie z takimi ludźmi jacy są teraz na tej frajerskiej planecie. Ktoś powie mi dlaczego warto żyć ? ps: Soulcatcher jakby co to nie wysyłaj żadnej policji do mnie bo nie próbuje popełnić samobójstwa. 03:03😈 sam sobie odpowiedziales :) nie warto tu zyc, smialo mozesz sie usunac z tej frajerskiej planety na inna niezamieszkala 03:06 skoro tak to postrzegasz ,to sam należysz do grona frajerów ;) frajerMobii lubie to,tylko uwazaj bo smutni panowie przyjada do ciebie ;d 03:16😍 znaczy sie wolnosci slowa nie ma? chcial rade to ma :) malo planet we wszechswiecie zostalo?? i to w wiekszosci niezasiedlone 03:23👍 Mobii nie wypaczaj pojęcia wolności słowa. „kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. art. 151 Kodeksu karnegofresz lama - nie przejmuj się. Ostatnio malutko słońca, zima, aura nie sprzyja. Bardzo dużo osób chodzi zdołowanych z poczuciem bezsilności i ogarniającej beznadziei. Najważniejsze to znaleźć w sobie siłę żeby to przezwyciężyć i znaleźć sobie jakiś cel do którego się dąży. Znajdź sobie pasję, coś co pozwoli Ci cieszyć się życiem. Częściej spotykaj się ze znajomymi. Chyba, że to właśnie z nimi problem. Dobrze jest mieć znajomych spoza jednej grupy, a w dzisiejszych czasach poznać kogoś nowego to nie problem. Znalezienie pasji sprzyja też poznawaniu ludzi zakręconych na podobnym punkcie. Jeżeli nie jesteś osobą, która chętnie opowiada o swoich problemach innym, zwłaszcza bliskim skorzystaj z możliwości technologicznych i pogadaj z kimś na chacie. Łatwiej się otworzyć anonimowo do obcych osób. Więcej czasu spędzaj na świeżym powietrzy. Jest zimno, ale dotlenienie się i orzeźwienie sporo pomaga. Zacznij uprawiać jakiś sport. Chociażby bieganie, naprawdę poczujesz się lepiej. Zobaczysz, przyjdzie taki dzień kiedy obudzisz się i stwierdzisz, że życie jest piękne :) Głowa do góry i nie przejmuj się frajerstwem :) 03:24 Masz może kolejnego Bioshocka? 03:54😊 fresz lama - to nie tak:nikt z nas nie zna tak naprawde sensu zycia. Praktycznie kazdy czlowiek w pewnych jego chwilach zadaje sobie to pytanie - po co w ogole zyc? Nie ma prostej odpowiedzi i kazdy udzieli Ci takiej, jaka jest wynikiem jego doswiadczenia. Jeden zyje, aby cos osiagnac - jakies wymierne lub niewymierne korzysci - na przyklad, aby zdobyc gorskie szczyty, odlozyc pieniadze i poprawic byt materialny swoich potomkow, aby zasluzyc na zycie wieczne wedlug ktorejs z religii, inny aby dobrze sie bawic i uzyc zycia. Jest wiele postaw. Kazdy jednak ma w swoim wzloty i upadki. Nie znam czlowieka, ktory nie przechodzilby chwil zwatpienia i radosci mniejszych, lub wiekszych sukcesow. Caly problem polega na tym, ze czesto nie mamy zadnych okreslonych celow i wtedy w zyciu jest najtrudniej. Wydaje sie, ze wlasciwie nic juz nas dobrego nie spotka, nic i nikt na nas nie czeka, nie ma komu zaufac i to wszystko jest bez sensu. Dlatego po pierwsze miej swiadomosc, ze nie jestes sam w swoich rozterkach - kazdy czlowiek miewa taki stan czesciej lub rzadziej, po drugie, ze dopoki zyjesz mozesz osiagnac wszystko o czym slyszysz - dorobic sie majatku, kupic osiolka i obejsc swiat lub po prostu przezyc ten swoj czas najlepiej jak potrafisz. Nawet jesli obieramy drogi ku samozagladzie - pijac, biorac narkotyki, wiazac sie z nieodpowiednimi ludzmi wszystko jest lepsze niz po prostu sie poddac. Dlatego, ze nikt nie wie co czuje czlowiek, ktory umiera. Mozna zalozyc, ze ostatnia mysla jest zal za tym co wlasnie traci - mozliwoscia wyboru i utrata tej krotkiej chwili, ktora zostala mu dana jak kazdemu. Krol, milioner i pucybut nie przynosi niczego na ten swiat i nic z niego nie zabierze. Trzeba wiec cieszyc sie kazda drobna radoscia, walczyc z klopotami i wygladac tego co za nastepnym rogiem. Poddac sie to stracic naprawde wszystko. Ludzie, ktorym w oczy zaglada prawdziwa smierc trzymaja sie nitki zycia czesto tak kurczowo, ze potrafia wybrnac z najgorszych opresji. Mysle tez, ze do konca wierza, ze to jeszcze nie jest koniec, ze jesli sie uda zrobia wszystko to, czego zawsze pragneli, a nie znalezli motywacji. Rozejrzyj sie - moze gdzies tam jest cos co sprawi, ze sie usmiechniesz. Jest taka postac w ksiazkach o Swiecie Dysku Terryego Pratchetta jak Smierc, o dziwo jest mezczyzna, choc szkieletem. Jego kosa jest tak ostra, ze rani sie o nia nawet swiatlo, jego glos tubalny jak najwiekszy dzwon, jego praca przynosi z reguly efekty ostateczne. Smierc powiedzial kiedys: - Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto zastanowił się przez stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE. Poszukaj czegos co jest mile. Czegos, kogos... cokolwiek znajdziesz poprawi Ci humor. 07:54 Fresz lama : w mlodym wieku wszystko odbiera sie ostro , wszystko jest nowe i Twoj organizm nie potrafi sobie z wieloma sprawami radzic. Ale to minie .Za miesiac najdalej nie bedziesz o tym zycia nie zna nikt .BTW jakbys chcial sie wieszac to prosze nie rob tego na siatce ogrodzeniowej , bo niedaleko mojej chalupy maloat ktorego dziewczyna poszla z drugim sie lizac powiesil sie .To bylo takie zabawne umieral dlygo ,caly trawnik kolo siatki byl zryty butami , ciekawe swoja droga czy po 5 minutach dalej chcial umierac .A siateczka go pyk do gory , a on pyk na dol chwila uilgi trwajaca ulamek sekundy i siateczka pyk do to trwalo .Zanim mowili ze kilka godzin ale co oni sie znaja .MIal 16 lat. 08:12 Popatrz na rodziców, dlaczego oni chcą żyć, potem popatrz w lustro i znajdziesz na to odpowiedź. Teraz ty się zastanów, co oni ci winni, że chcesz ich sensu życia pozbawić schodząc z tego padołu łez. Świat to nie bajka, trzeba zagryźć zęby i trwać, w młodym wieku każdy przeżywa takie rozterki. Jesteś, za przeproszeniem, gówniarz, ile masz świadomego życia za sobą? Tyle co nic, a samodzielnego życia jeszcze nie znasz. Kiedy burza hormonów ci minie spojrzysz na świat z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory. I pomimo, że świat nie jest miejscem, które samo o ciebie zadba, to kiedy ty sam o siebie zadbasz, może się okazać, że jest pięknie i jak najbardziej warto żyć. 08:29 Lama - dobrze że disclaimer dodałeś na końcu, bo w takich sytuacjach faktycznie się policje zlokalizowanie nie zajmuje dużo czasu (chyba że kto pisze z mobilnego internetu).Jednocześnie dość dobrze okresliłeś problem - nie jest nim zamożność, sukces itp. ale ludzie którzy nas otaczają (i to co w naszej głowie siedzi). Na szczęście zarówno ludzi jak i własne emocje da się pozorom to drugie dużo łatwiej. Bo zmieniając jedynie jednych ludzie na drugich bez zmiany siebie dalej będziesz widział k**** i frajerów. 09:08 Biorąc pod uwagę Twoje dotychczasowe wypowiedzi tu i tam zakładam, że nie piszesz poważnie tylko prowokujesz do wypowiedzi. Jedną z odpowiedzi na swoje pytanie znajdziesz w filmie "Rejs" - udziela jej KaOwiec (Tym) omawiając sens piosenki kolegi śpiewaka. 10:44👍 ... lub żona inż. Mamonia:- Cudownie jest... Susza wyrządziła wielkie spustoszenia... Maliny się kończą...-Poza tym są piękne widoki, koń, krowa...no i ta droga na że [1] życie jest piękne, chociaż moczopędne. 11:17 Jak to się mówi: jeśli nie masz po co żyć to żyj na złość innym. 12:10 Stary, zazdroszczę ci. Moment gotowości poświecenia tych wszystkich nieistotnych drobiazgów stanowiących jakoby sens życia, kredytu, samochodu, kawałka betonu, jakichś zer na koncie, niepotrzebnych gadżetów. Duszących praw narzucanych przez idiotów, którzy wiecznie i z każdej strony chcą ci zarzucić kajdany i zaprogramować każdą chwilę twego życia. Irytujących konwenansów i niepraktycznych norm. Nieznośnych ludzi z którymi musimy się męczyć przez większość życia z racji jakichś umownych więzi. Dotarcie do tego momentu samoświadomości jest jak oczyszczenie, jak chrzest, i nie chodzi tu o pozbawienie życia, chodzi gotowość do życia NA NOWO. Sam nigdy nie dojdę do tego momentu i większość ludzi wolontariuszem w Afryce, barmanem na Bahamach, kierowcą Tira w Kanadzie, czy kim byś chciał. Że niemożliwe? Do wielu fascynujących dróg życiowych nie potrzeba testów z NASA. Ale z życia nie rezygnuj nigdy, bo potem nie ma już nic, a nic jest o wiele bardziej nieznośne niż te wszystkie irytujące pierdoły krepujące ludzi od wolności. 12:29👍 odpowiedzqLa211 Temet nosce 12:41 Jeśli to trwa od dawna, to może chorujesz na do psychiatry (pomiń psychologa), niech cię zbada i ewentualnie przepisze antydepresanty. Lepiej tego nie ignorować, bo to jednak dość popularna choroba i może przejść w jakieś inne przewlekłe bym poszedł, gdybym u siebie zauważył takie że w Europie to temat tabu, ale moim zdaniem nie ma co się wstydzić. Może nawet i nie dostaniesz żadnych leków, ale pójść zawsze warto, nie ma co się męczyć :). 12:45 [17] - Idź do psychiatry (pomiń psychologa)Coś Ci się chyba pomyliły procedury i to, który lekarz jest od czego. Do psychiatry idzie się po to, aby zbadać sprawę, dostać leki lub skierowanie do psychologa (do niego /chyba, że prywatnie/ bez skierowania nie pójdziesz). Żeby nie było niedomówień - pogrubione słowo oznacza, że pacjent może dostać leki, skierowanie do psychologa lub leki i skierowanie do psychologa... no chyba, że zostanie odesłany do domu, bo się okaże, że nic mu nie jest. 13:31 Nie rozumiem takich ludzi, mają co jeść , rozrywkę mają a narzekają. Ja potrafię cieszyć się życiem choć nie mam ani wykształcenia ani pracy, siedzę w domu całe dnie a moi znajomi to skończeni idioci. I co? mam tłuc łbem o ścianę? dla mnie sens życia to kolejna gra , film, plyta , skoki narciarskie liga mistrzów, obiad, czyli drobne i najlepsze przyjemności. 14:00 Tomuslaw -> Zgadza się, dlatego napisałem, że może ewentualnie przepisać tabletki, nie jest powiedziane, że je dostanie. Może po prostu dostanie skierowanie do psychologa, a może to zwykła zimowa chandra i mu przejdzie tylko, że nie ma co tego bagatelizować, bo mojego najlepszego przyjaciela dosłownie siłą zaciągnąłem tam za d*. Lekarz przepisał mu zarówno recepty, jak i skierowanie do poradni psychologicznej. Pomogło mu i to bardzo, bo też początkowo lekko przymulał, przysmucał, nic mu się nie chciało, nie mógł skończyć pisania pracy dyplomowej, wszystko go przytłaczało i nie miał ochoty do niczego... i tak z pół roku to trwało, aż wreszcie uznaliśmy, że coś jest naprawdę nie tak. Leczenie trwa raczej nie od dawna, ale już widać ogromną poprawę. 14:11 Mi też się nie chce, ale co zrobić...Najlepsze lata to jednak szkoła była. Podstawówka, gimnazjum, a nawet i średnia. Teraz to już życie daje po dupie, a człowiek się musi i tak naharować... mam wrażenie że tych przykrych chwil jest 2 razy więcej niż tych przyjemnych. 15:07 Minas Morgul - Koleś ma niesamowite szczęście mając takiego przyjaciela ja kTy. Zazwyczaj wygląda to tak, że ktoś poklepie po ramieniu i powie żeby się nie przejmował nie zauważając problemu albo mając to po prostu w dupie. 15:44😒 W mojej glowie pojawil sie tytul watku kiedy po zaliczonej poprawce wrocilem do domu, dostalem wyniki innego przedmiotu i dowiedzialem sie o kolejnej poprawce... 15:50 Mnie tez wszystko przytłacza, nie daję czasami rady już pozytywnie myśleć, te studyja mnie wykończą. Byle do jakiejś wiosny, albo coś teges.. 17:07😜 odpowiedzMETALO72 SamodzielnyKuc Życie jest piękne!!!Doceńcie je! 17:14 odpowiedzmariaczi143 One with everything Zamiast rozmowy z psychologiem proponuję rozmowę z rówieśnikami z hospicjum. 17:35👍 17:39 mariaczi - taaaa, to go do życia na bank zmotywuje... 18:26 [29] Jak najbardziej, dzieciaki z hospicjum chcą żyć, a nie mogą, i nic na to nie poradzą, a tymczasem jeden z drugim ma gorszy dzień i już mu na sznurek śpieszno. Jak spotka się ze śmiercią w taki sposób, a nie tylko na ekranie komputera czy telewizora, to zmieni wielu, którzy mają o wiele wiele gorzej, a mimo to trzymają się życia jak tonący brzytwy. 18:50 Sensem życia jest nadanie mu sensu ! 19:04 eh, a jeśli tylko raz żyjesz na ziemi (co jest raczej pewne) aczkolwiek niektórzy chcą wierzyć że gdzieś tam na wirtualnych chmurach ktoś lata, gadają węże i rosną jabłka, czy tam za bum dostajesz 80 dziewic ;) - to wersja dla wtajemniczonych co chcą się rozerwać (u nich kobieta to deficytowy "towar") ale aby nie żartować : Twoje życie powinno składać się tylko z przyjemności, bo żyjesz tylko dla nich, inaczej życie nie miałoby sensu samo w sobie, a tak ktoś ci dał te 70-100 lat ograniczonego czasowego czerpania z nich, niektórzy dopiero na łożu śmierci dojdą do tego, że przeżyli życie tracąc czas na głupoty, więc niezależnie co jest dla kogo złotym Graalem to musisz to znaleźć i cieszyć się tylko z przyjemności. Ziemia, nasz świat dają nieograniczone możliwości trzeba czerpać z życia garściami. Tak naprawdę życie jest tak nieprzewidywalne, że tak naprawdę nie wiesz co będzie następnego dnia. Znajdź sobie hobby, najlepiej 5 lub 10, sprawdzaj różnych rzeczy zobaczysz że trafisz na coś dla czego, kogo warto żyć. Ja np. co roku jestem smutny tylko z tego że mam +1 do zgonu, a najgorszym dniem jest dzień moich urodzin który mi o tym przypomina. Pozdrawiam :) 20:26 Każdemu w życiu wiedzie się inaczej, jednym lepiej, drugim bez względu na to jak wygląda Twoje życie nie można się jest tylko jedno ..Jakby tak na to spojrzeć, każdy dzień to walka o być kimś ważnym, mieć dużo pieniędzy, piękną żonę, dzieci ..Lecz nie wiesz co wydarzy się np. za godzinę. Wszystko można stracić w krótkim mówię raczej o czymś nowym .. to się po prostu chwytaj dzień !Co mogę jeszcze dodać .. Jeśli naprawdę nie widzisz sensu życia, to pomyśl o najbliższych, o osobach, które Cię nich warto żyć, bez względu na Pomimo tego co mówiłem .. jak może nie chcieć Ci się żyć ? - . -Taka prosta rada, a na większość osób działa - "Weź się w garść i nie pier***" ! ; ) 20:52😐 odpowiedzzanonimizowany8671436 Centurion Też jestem studentem i też mam sesję. 21:11 odpowiedzDeton175 Know thyself 11:20😉 [19] "Bez wykształcenia i pracy" - to jak Ferdek Kiepski. Jak masz jeszcze swoją "Halinkę" to żyć nie umierać. Ciekawe tylko za co /za czyje/ te gry, obiadki itd. ??!! 14:08 Jak mi kurwa pierdolić,że ci się nie chce, bo jak by ci się naprawdę nie chciało to byś się nie udzielał. Chcesz żeby ludzie się na tobą rozczulali czy co? 00:44 Mam dla Ciebie podpowiedź :) Pozdrawiam ciepło!!! :) 00:51 odpowiedzzanonimizowany62633517 Generał @fresz lama Różaniec do ręki weź!!! 00:53 odpowiedzwert203 Kondotier eh - zobaczcie na datę - tak czy siak już pozamiatane 00:58 odpowiedzPanPi4 Pretorianin fresz lama pisał aktywnie, do maja...To kto zgłasza na policję pana od wpisu nr [2]? Witam,mam ok 13 rożnych długów,przewaga chwilówki,juz nie mam żadnego ruchu,czy odebranie sobie życia nie wpędzi rodziny w kłopoty pomocy Re: czy sie powiesic Opisz ją tutaj. Poradzimy, doradzimy istnieje wypisuj głupstw o samobójstwie Re: czy sie powiesic Rowniez prosze o pomoc petla dlugow w chwilowkach mnie przerosla jutro ma przyjsc wierzyciel chyba ze do godziny 12 splace 2tys a nie mam takich pieniedzy, tez myslalam o samobojstwie tylko mam syna 3 letniego ktorego nie chce osierocic i z drugim jestem w ciazy prosze o pomoc Re: czy sie powiesic czy każdy co ma problemy musi myśleć o samobójstwie, to jest jedno z najgorszych wyborów i na pewno długi pogrążą twoją rodzinę Re: czy sie powiesic wręcz nią pogrąży...nie możesz się o pomoc zwrócić do rodziny?na pewno nie bierz następnej chwilówki Re: czy sie powiesic Oczywiście, że to pogrąży rodzinę. Koszt Twojego zadłużenia, koszt pogrzebu, koszty psychiczne (konieczność rozpoznania Cię z pętlą na szyi przez najbliższą osobę; zwłoki okazywane są tak, jak zostały znalezione - bez upiększania (i mycia!) i dbałości o czyjąś wrażliwość), poza tym koszt miejsca na cmentarzu, koszt pomnika, itp. Twoja rodzina będzie w jeszcze większej czarnej d*** niż Ty teraz Re: czy sie powiesic Nie ma sytuacji bez wyjścia. A jesli zależy Ci na rodzinie, to nawet nie myśl o samobójstwie. Nie dość, że pogrążą się w rozpaczy po Tobie, to jeszcze wpędzisz ich w Twoje długi. Pamietaj, pieniądze to rzecz nabyta. Zawsze można zarobić więcej, mogą zniknąć, roztrwonić, zgubić. Nie warto odbierać sobie życia z ich powodu. Skontaktuj się z jakąś porządną firmą/bankiem, która Ci pomoże te długi spiąć w jeden. No i bierz się porządnie do roboty, żeby z tego wyjść. Może nie być łatwo, ale warto. ja też mam długi w chwilówkach na około 25 tys nie mam już siły a to dopiero początek pracuje na umowę o pracę zarabiam 1600zl proszę o jakąś pomoc bo chyba coś sobie zrobie nie jem nie śpię wrak człowieka Najpierw trzeba chcieć tej pomocy lecz nie na zasadzie pożyczki. Wszystko zależy od pani. Dzien dobry czy dal pan rady z tymi chwiluwkami Poleć forum Sprawy nauki 25 Lipca Opublikowano: 2022-07-25 Prof. Grzegorz Węgrzyn, przewodniczący RDN, wyjaśnia dlaczego Radzie Doskonałości Naukowej jest po drodze z uchwałą Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, dotyczącą wyjęcia procedur awansowych spod rygorów postępowania administracyjnego. Procedura postępowania administracyjnego w zastosowaniu do postępowań awansowych w nauce stwarza duże problemy dlatego, że znacząco różnią się one od typowych postępowań administracyjnych. Kodeks postępowania administracyjnego reguluje wszystkie procedury związane z podejmowaniem jednoosobowych decyzji przez urzędników. Tymczasem w postępowaniach awansowych w nauce ocena wniosków nie należy do urzędników, ale do ekspertów – jest ewidentnie ekspercka. Nie ma i nigdy nie będzie sztywnych wytycznych, jakie warunki należy spełnić, aby nadać stopień czy tytuł naukowy. Decyzje są podejmowane kolegialnie na podstawie kilku recenzji, zawsze w pewnym sensie subiektywnych – stąd czasami różnice zdań między ekspertami. To nie jest ocena tylko i wyłącznie zgodności dorobku z przepisami, czego chce Kodeks postępowania administracyjnego, ale ocena jego wartości naukowej, której nie da się sparametryzować. To powoduje, że zasady postępowania administracyjnego nie znajdują zastosowania w naszych postępowaniach awansowych. My się nie możemy podeprzeć tylko prawem: „Decyzję podjęto na podstawie takich to, a takich przepisów…”, i tu następuje wymienienie kilku artykułów ustaw, które uzasadniają decyzję. Uzasadnienie takiej, a nie innej oceny wniosku o awans nigdy nie będzie kończyło się na zacytowaniu odpowiednich paragrafów. Zwykle głosujemy, a zatem decyzja nie jest podejmowana jednoosobowo, jak tego wymaga ale jest wynikiem pewnego kompromisu. Trudno ustalić, ile osób i dlaczego głosowało za przyznaniem stopnia, a ile przeciwko i z jakich powodów. To nie jest jedyny problem. W postępowaniu administracyjnym decyzję wydaje się biorąc pod uwagę stan rzeczy w dniu jej podejmowania. Ktoś kto składa wniosek, może podczas postępowania, czyli pomiędzy złożeniem wniosku, a wydaniem decyzji, dodawać dodatkowe dokumenty, które pojawiły się w międzyczasie. To nie jest możliwe w przypadku postępowań i decyzji awansowych. Co by było, gdyby kandydat mógł dokładać dokumenty w czasie trwania procesu recenzyjnego?! Jakby to mogło wyglądać?! Wysyłamy materiały, obrazujące dorobek naukowy kandydata do kilku recenzentów, a ten w międzyczasie dosyła kilka publikacji… Zatem jest dobrze dostosowany do decyzji i procedur typu administracyjnego, ale nie pasuje do postępowań i decyzji awansowych. To tak jakby piosenkarz nagrał płytę i liczył na sprzedaż miliona egzemplarzy, a sprzedało się 5 tysięcy i artysta domagałby się dokładnego uzasadnienia, dlaczego nie została przyznana „złota płyta”. Nie da się tego wskazać w oparciu o przepisy prawne. Żadne przepisy nie mówią dlaczego jeden utwór jest melodyjny, a inny nie. Podobnie w nauce – nie ma sposobu, aby jedynie w oparciu o przepisy wskazać, dlaczego osiągnięcia naukowe są albo nie są wybitne. O tym muszą zdecydować eksperci z odpowiednim doświadczeniem i znajomością danej specjalności naukowej. Zgodnie z wszystkie dokumenty z postępowania muszą być w języku polskim, bo jest on językiem urzędowym. To w procedurach administracyjnych jest uzasadnione. Tymczasem w postępowaniach awansowych nie ma takiego wymogu. Wręcz przeciwnie, mamy nie tylko prawo, a czasami wręcz konieczność powoływania recenzentów zagranicznych, którzy nie posługują się językiem polskim, a są w danym przypadku najlepszym wyborem. Zgodnie z przysłana przez takiego eksperta recenzja musi zostać przełożona na polski przez tłumacza przysięgłego. Mamy w RDN takie przypadki, że przyszła recenzja z matematyki. Tłumacz przełożył ją najlepiej jak potrafił, ale matematycy twierdzą, że przekład jest bez sensu, bo nie oddaje poprawnie treści recenzji napisanej ścisłym językiem matematycznym. Tymczasem w trakcie postępowania awansowego bez problemu posługujemy się językiem angielskim, bo znają go wszyscy polscy matematycy. Jeśli w dokumentach znajduje się niepoprawnie przetłumaczona recenzja, to przed sądem (w przypadku odwołania się do sądu administracyjnego) taka recenzja może być podważana, a ona jest przecież rzetelna, zaś wina leży po stronie przekładu. Recenzje nie mogą podlegać ocenie sędziów, bo ci nie są kompetentni do wydawania werdyktów o sprawach stricte naukowych. Podstawy decyzji administracyjnej muszą być jednoznaczne i kwantyfikowalne, precyzyjne i klarowne. Tymczasem my nie możemy powiedzieć, czy dwadzieścia publikacji wystarczy do awansu, czy może potrzeba stu. Liczy się ich jakość, która jest oceniana przez ekspertów. Nie ma precyzyjnych parametrów awansu naukowego. Nasze oceny nie są tak jednoznaczne, podlegają choćby krytyce czy polemice. Nie możemy powiedzieć, że ktoś, kto opublikował za tyle i tyle punktów musi dostać stopień naukowy lub tytuł profesora, bo zebrał odpowiednią liczbę punktów. To nie punkty decydują o jakości dorobku naukowego. Liczy się to, czy kandydat do tytułu profesora ma wybitne osiągnięcia, a kandydat do stopnia doktora habilitowanego wniósł istotny wkład w rozwój swojej dyscypliny naukowej. A to oceniają eksperci na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia po gruntownej analizie merytorycznej dorobku kandydatów, a nie tylko po sprawdzeniu zgodności dorobku z przepisami. Przypomnijmy, że ci recenzenci nie zawsze są ze sobą zgodni. To, co jednemu wydaje się odkrywczym, inny uzna za banalne. Tych warunków nie da się skwantyfikować na tyle precyzyjnie, aby można je było określić jako administracyjne. Procedury zgodne z powodują w przypadku postępowań awansowych dużo problemów, a dają niewiele korzyści. Te sprawy są rozumiane na świecie, a najlepszym przykładem jest Francja, gdzie napisano, że nadawanie awansów naukowych jest wyjęte spod procedur administracyjnych. Adwersarze uchwały Rady Głównej, dotyczącej wyjęcia procedur awansowych spod rygorów stawiają zarzut, że bez tego kandydat straci prawo do sądu. Tak nie jest. Każdy może się odwołać do sądu od błędów formalnych popełnionych w procedurze, np. gdy w ustawie jest napisane, że głosowanie ma się odbywać przy określonym kworum, a faktycznie odbyło się inaczej. Kandydat może przed sądem zakwestionować wynik takiego głosowania. Natomiast sądy nie rozstrzygną o jakości naukowej dorobku. Sąd może jedynie sprawdzić czy postępowanie przebiegało zgodnie z przepisami ustawy. Jednak poza tym przepisy nie tylko nie pomagają w procedowaniu postepowań awansowych, ale przeszkadzają. Są kandydaci, którzy uważają, że jeśli spełnią minimalne wymagania formalne, czyli posiadają odpowiedni stopień naukowy czy tytuł zawodowy, odbyli staże naukowe i uczestniczyli w realizacji projektów, to „należy im się” stopień czy tytuł naukowy, gdyż takie wymagania widnieją w ustawie, a postępowania podlegają pod Zapominają jednak, że ta sama ustawa, że mówi, iż praca doktorska musi wskazywać na rozwiązanie oryginalnego problemu naukowego, habilitant musi wykazać istotny wpływ jego osiągnięć na rozwój danej dyscypliny naukowej, a kandydat do tytułu profesora musi mieć wybitne osiągnięcia naukowe. Jeśli kandydat odwoła się do sądu administracyjnego, to ten nie może zmienić decyzji organu nadającego stopień naukowy czy oceniającego wniosek profesorski – jedyne co sąd może zrobić, to uchylić uchwałę i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia, ale tylko wtedy jeśli doszuka się w dokumentach dowodów na błędy proceduralne. Osobnym problemem jest pozywanie recenzentów przez kandydatów do sądu w sprawach cywilnych a nawet karnych za rzekome naruszenie dóbr osobistych w przypadku krytycznych recenzji. Tutaj co prawda nie chodzi już o ale jeśli recenzja nie zawiera obraźliwych sformułowań, to sama krytyka osiągnięć kandydata nie może być uznawana za naruszenie dóbr osobistych. Skoro kandydat sam wyraził zgodę na poddanie ocenie jego dorobku, składając wniosek o stopień czy tytuł naukowy, to nie może potem mieć pretensji, jeśli taka ocena jest krytyczna – to są bowiem opinie recenzentów o dorobku, a nie ewaluacja kandydata. Notował Piotr Kieraciński Rada Główna o postępowaniu awansowym Najnowsze stanowisko Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotyczy procedur awansu naukowego. Wskazano w nim, że koncepcja nadawania stopni i tytułu naukowego w formie decyzji administracyjnej jest błędna. Postępowanie takie nie ma bowiem charakteru administracyjnego, a w związku z tym nie może podlegać kodeksowi postępowania administracyjnego. „Rada Doskonałości Naukowej powinna być jedynym w kraju organem posiadającym moc decyzyjną w sprawach awansów naukowych, a możliwość zaskarżania jej decyzji na drodze postępowania sądowego należy zamknąć” – czytamy w dokumencie. Odniesiono się w nim również do krytycznych treści recenzji. Zdaniem Rady, takie opinie nie mogą być traktowane w kategorii naruszania dóbr osobistych. Za jedyną właściwą drogę kwestionowania recenzji autorzy stanowiska uznają procedurę odwoławczą i postulują, by wprowadzić jednoznaczne przepisy w tej sprawie do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Rada domaga się też zmiany przepisu wymuszającego prowadzenie alternatywnych głosowań w procedurze nadawania stopnia doktora habilitowanego oraz powiązania liczebności zespołów dziedzinowych w RDN z liczbą naukowców deklarujących działalność w danej dyscyplinie. Zwrócono również uwagę, że kolokwium habilitacyjne, potwierdzające osiągnięcie tzw. samodzielności naukowej, powinno być obowiązkowe i przeprowadzane jako publicznie otwarte w każdym obszarze nauki. „W przepisach prawa oraz w działaniach RDN niezbędne jest przywrócenie prymatu merytorycznych przesłanek podejmowania decyzji i odejście od procedur nadmiernie skomplikowanych urzędniczymi formalizmami oraz usunięcie niejednoznaczności interpretacyjnych, które (…) zachęcają do asekuracyjnego unikania krytyki merytorycznej w obawie przed uwikłaniem w procedury sądowo-administracyjne, nieadekwatne do szczególnego, naukowego charakteru spraw” – podsumowują członkowie RGNiSW. Dyskusja (3 komentarze) Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 11:29 beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwań MeMyselfAnd... 23 października 2012, 11:34 beata277 napisał(a):MeMyselfAnd... napisał(a):beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwańDziecko moze byc dlugo wyczekiwane i byc spelnieniem marzen a i tak mozna jesli mowisz,ze juz jest duza...Musisz isc do sie lecze od 13 roku zycia czyli od 11 lat i funkcjonuje normalne Dołączył: 2012-08-28 Miasto: Kraków Liczba postów: 500 23 października 2012, 11:37 Jesienna deprecha? Ja przechodzę to zawsze na jesień i wiosnę, po paru tygodniach (czasem miesiącach) stabilizuje się i znajduję siłę do życia. Złe samopoczucie, często bóle głowy, załamanie, chęć tylko do spania, myśl "wszystko się sypie i nie dam rady". Dołączył: 2012-04-23 Miasto: Honolul Liczba postów: 1000 23 października 2012, 11:39 tak na przeszlam, ale u psychiatry i na NFZ nie prywatnie, wiec za ktorzy boja sie slowa psychiatra, ale robi to samo co psycholog tylko dodatkowo ma mozliwosc wypisania recept czego nie zrobi psycholog. Dlatego poszlam do leki antydepresyjne, zreszta sama o nie prosilam, bo nie moglam sama ze soba wytrzymac, dostawalam telepawek, duzych hustawek nastroju itd itpWizyty mialam w zaleznosci od mojej mozliwosci co tydzien, dwa jak mialam ze warto sprobowac, choc niestety wiem ze u nas jest wielu psychologow i psychiatrow totalnie do d.....Bo spotkalam sie z wieloma i czesto na jednym spotkanie sie skonczylo, ale probowac i szukac tego ktory spasuje naprawde warto!! Dołączył: 2012-04-23 Miasto: Honolul Liczba postów: 1000 23 października 2012, 11:43 Agaszek napisał(a):beata277 napisał(a):..... na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* To było ironicznie czy na prawdę w to wierzysz ? Najpierw jesteś sobą-kobietą, dopiero potem żona i matką ... Kto podejrzewa depresję - Ty czy może Twój mąż ? az mi po oczach dalo!! Ty tak na powaznie? Czy jaja sobie robisz? Przede wszystkim masz sie zajac soba, szczesliwa mama to szczesliwe dziecko. Matka ma miec wlasne zainteresowania bo wtedy uszczesliwia siebie a zarazem dziecko. Matce jak najbardziej wypada wyjsc bez meza, bo malzenstwo to nie jest niewolnictwo i moim zdaniem jest to tak jak tlumacza dzieciom zbiory matematyczne za malego, ja mam swoj, Ty masz swoj a troszke mamy wspolne! I Matka przede wszystkim jest KOBIETA!!! iii CZLOWIEKIEM!!!I przeznaczajac jakies sumy na swoje widzimisie okazalabys sie nie odpowiedzialna gdyby robila to bez namyslu ze juz nic by nie zostawalo. A jesli sa to drobne kwoty na ktore Cie stac to wykazujesz sie nie odpowiedzialnoscia skazujac swoje dzieci na przebywanie w towarzystwie mamy w depresji, pamietaj ze dzieciaczki dobrze czuja nasze uczucia. Edytowany przez DreamsComeTruee 23 października 2012, 11:45 Loca90 23 października 2012, 11:47 pomyśl o tej terapii Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 11:52 Agaszek napisał(a):beata277 napisał(a):..... na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* To było ironicznie czy na prawdę w to wierzysz ? Najpierw jesteś sobą-kobietą, dopiero potem żona i matką ... Kto podejrzewa depresję - Ty czy może Twój mąż ? z mojego punktu widzenia faktycznie trochę ironiczne bo ja uważam że zasługuję na czas dla siebie ale mówię to z punktu widzenia mojego otoczenia, wiem że powinnam od zawsze walczyc o czas dla siebie ale kiedyś bylam tak żaslepiona miłością że uważałam że nic mi nie jest potrzebne absolutnie nic! pozwoliłam sobie sama na to i teraz wszyscy oczekują że skoro tak wybrałam to tą drogą muszę podąrzać i jakiekolwiek zmiany sa odbierane jako atak na rodzinę ? na męża? bo niby dlaczego teraz zaczyna mnie nosić? skoro nigdy niczego nie potrzebowałam? coś mi chyba odwala prawda? penie znudziło mi sie życie przykladnej żony? ja wiem że mam depresję bo widzę jak bardzo zmieniły sie moje nastroje i zachowanie w ostatnim czasie, jak łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi.... choć zawsze byłam bardzo optymistyczna nastawiona do życia i do wszystkich uważałam że każdy może zrobić ze swiom zyciem co tylko zechce i o wszystko zawalczyc a teraz denerwuje mnie każda błahostka.... wściekam sie i klnę ze brama mi ise nie otwiera jak sie śpieszę do pracy (oczywiście to mi sie udzieliło bo mój mąz ma taki chrakter) Dołączył: 2012-04-23 Miasto: Honolul Liczba postów: 1000 23 października 2012, 11:56 To trzeba na spokojnie wytlumaczyc, ze to nie jest tak ze Ci sie nagle odwiduje, ale corcia byla mala to chcialas dac jej wszystko co moglas najlepiej i wtedy odczuwalas potrzebe bycia wiecznie blisko, ale ma juz swoje latka, ze przeciez kazdy ma prawo do jakiejs tam zabawy, hobby, moze daloby sie z mezem na spokojnie porozmawiac? Powiedziec mu co sie z Toba dzieje? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 11:58 MeMyselfAnd... napisał(a):beata277 napisał(a):MeMyselfAnd... napisał(a):beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwańDziecko moze byc dlugo wyczekiwane i byc spelnieniem marzen a i tak mozna jesli mowisz,ze juz jest duza...Musisz isc do sie lecze od 13 roku zycia czyli od 11 lat i funkcjonuje normalne wiesz ja na pozór tez funkcjonuje normalnie... nikt z moich znajomych nawet by nie pomyślał jakie mam problemy, wszyscy uważają mnie za usmiechnieta zadwolona kobietę Zaloguj się , aby skorzystać z poniższych opcji: odpowiedz nowy wątek ulubione BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Cześć, od długiego czasu leczę się na depresję jednak dopiero ostatnio zdiagnozowano u mnie borderline. Czuję się samotna (nie mam nikogo kto mógłby mnie zrozumieć), nie mam przyjaciół ani znajomych, nie mam na nic siły, przestałam wykonywać proste czynności. Siedzę w domu na łóżku i patrzę ślepo w tv. Nie pamiętam nawet co oglądałam przed chwilą. Wcześniej dostawałam ataków histerii i płakałam jak bóbr a teraz chce mi się płakać ale nie mogę.. Mam problem ze snem nie mogę spać albo śpię cały dzień i trudno mi się wybudzić, graniczy to z cudem. Potrzebuję pomocy, wsparcia, bratniej duszy. Boję się, ze nie wytrzymam tak dłużej. Czuję ogromny ból psychiczny, który jest nie do zniesienia... Proszę pomóżcie mi... BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Wiem co czujesz, ja też ostatnio mam takie dni. Myśli samobójcze się nasiliły, smutek i samotność mnie dobijają. Tak panicznie boję się odrzucenia, że mogłabym zrobić wszystko, żeby niektóre osoby zostały przy mnie. A z drugiej strony tak ich nienawidzę za to, że rozczarowują na każdym BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ...witaj ala-...Faktycznie borderline to skomplikowane zaburzenie, ale leczy się tak jak depresję. Psychoterapia też jest b. się ode BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Ja choruje od 16 lat. Szcześliwie wiekszość czasu mam hipomanie, wiec -choc robię głupstwa-przynajmniej nie tłukę sie o ściany piekła. Znów byłam w szpitalu 3 miesiace. Zmienili mi leki. Chwilowo jest lepiej. Mam nadzieje, że troche to potrwa, żebym zdążyła odpocząć od pragnienia BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ...jak hipomania, to chyba masz Chad- faza depresji, faza manii, na przemian. To pewnia stabilizatory i neuroleptyki w niskiej dawce- te się ode BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć o tak, sorry, weszłam na niewłasciwe forum. Rzeczywiście mam chad, wiec hipomania daje mi nieco siły. Paradoks, co?Kto znajduje się w grupie zwiększonego ryzyka zachowań samobójczych? Behawioryzm Rower – środek na poprawę nastroju bez recepty BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Jest mi trochę lepiej. Nie pisałam, bo musiałam się zmierzyć z samą sobą. Trafiłam na świetną Panią terapeutkę - jeszcze nigdy nie czułam się tak rozumiana. Czuję się jak dziecko, które w końcu otrzymuje wsparcie i zrozumienie. Nie wiem na czym polega ta "wyjątkowość" tej terapii ale pomaga mi bardzo. Jest zupełnie odmienna od tych przez które próbowałam przechodzić - tamte maksymalnie rozczarowywały. To pierwszy miesiąc terapii a efekty już zauważam - choć małe potrafię je docenić. Jednym słowem CUD jeśli chcecie popisać o sobie, nawiązać kontakt podajcie maila w wiadomości prywatnej. Z pewnością się odezwę BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ala-ala 2014-11-01 16:45:37Jest mi trochę lepiej. Nie pisałam, bo musiałam się zmierzyć z samą sobą. Trafiłam na świetną Panią terapeutkę - jeszcze nigdy nie czułam się tak rozumiana. Czuję się jak dziecko, które w końcu otrzymuje wsparcie i zrozumienie. Nie wiem na czym polega ta "wyjątkowość" tej terapii ale pomaga mi bardzo. Jest zupełnie odmienna od tych przez które próbowałam przechodzić - tamte maksymalnie rozczarowywały. To pierwszy miesiąc terapii a efekty już zauważam - choć małe potrafię je docenić. Jednym słowem CUD jeśli chcecie popisać o sobie, nawiązać kontakt podajcie maila w wiadomości prywatnej. Z pewnością się odezwę Ala, świetnie że piszesz o pozytywnych skutkach terapii, może uwierzą w to ci, którzy dotad wzbraniali się przezd BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Piszę o pozytywach właśnie po to żeby inni uwierzyli tylko trzeba uważać przy wyborze psychoterapeuty lub psychologa - ja ośmiokrotnie podchodziłam do terapii, która po krótkim czasie porzucałam bo nie było efektów i czułam się jakby tylko o kasę chodziło. Na ta terapie trafiłam przypadkiem ale w końcu to jest to - czuję się rozumiana, wiem nad czym będziemy pracować i jaki jest przewidywany czas terapii. Mam spore doświadczenie - sama byłam królikiem doświadczalnym - w kwestii od jakiego terapeuty/psychologa uciekać więc jeśli ktoś potrzebuje rady udzielę pomocy BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Witam! Ja też mam borderline, od prawie miesiąca mocno mi się pogorszyło, siedzę w domu, jem, oglądam filmy i na nic innego nie mam ochoty. Wykańczają mnie te huśtawki nastrojów i okropnie frustrują zobowiązania wobec innych osób, których się podjęłam, gdy działałam jak nakręcona, a których teraz nie mogę wypełnić... Zawalam sobie życie, robię zaległości na studiach i poza stresem czuję tylko jedno wielkie zmęczenie. Nie wiem, czy dać sobie spokój? Wziąć dziekankę, olać wszystko, żeby ten cholerny stres minął? Czy wtedy tylko się dobiję i w ogóle nie wytknę nosa z domu? W ten sposób spędziłam już dwa lata życia i nie chcę więcej. Ale na działanie też nie mam siły. Proszę, pomóżcie! Odezwijcie się...ProszęZaloguj się , aby dodać odpowiedź 12›z 2Zobacz inne dyskusje Proszę o poradę Dzień dobryMój 19 syn przebywa aktualnie 2 mc w szpitalu psychitrycznym z... Co mam zrobić? Od ponad 2 lat mam problemy, z którymi nie potrafię sobie już samemu... Chad - wsparcie dla żon i mężów, partnerow. Jestem żona Człowieka chorego na Chad. Lata z jego choroba zmieniły mnie. Z... Samotność, Witam wszystkich użytkowników. W ostatnim czasie byłem w szpitalu na...

nie chce mi się żyć forum